Pokaz mody ludowej w pracowni "Duży Pokój" przy Koszykowej 24 to finał projektu "Polsko-białoruskie inspiracje etniczne w designie młodych". Na zdjęciu stroje wilanowskie. Bardzo fachowo komentuje je pani Piskorz-Branekova (skądinąd żona znajomego Bułgara z... Nowej Pragi). Sporo informacji można znaleźć na stronie StrojeLudowe.net.
Przy okazji polecam stronę Skanseny.net
Po omówieniu poszczególnych strojów była parada wszystkich par modelek i modeli.
Był i poczęstunek, na którym (oprócz zwykłych w takich sytuacjach win, soków, czipsów etc.) trafiały się zupełnie inne smakowite rzeczy.
No a potem potańcówka w wiejskich klimatach przy świetnie wykonywanej muzyce.
W sukience w której jest zapaska zawsze trzymaj za zapaske , a tam gdzie jest potocznie mówiąc fartuszek to wtedy za spódnicę :D Dużo razy pani "tłukła" mi do głowy że tak trzeba trzymać. Zazdroszcze że byłaś gdzieś na jakimś pokazie ja tylko na Węgry wyjeżdzam , ale to niesamowite uczucie móc w tak ślicznej sukience wystapić *_*
OdpowiedzUsuńDzięki za podpowiedź, obiecuję wobec tego trzymać za zapaskę gdy zapaska jest, zaś gdy zapaski niet, a zamiast niej jeno fartuszek, wtedy za spódnicę przyrzekam łapać ;-) Co prawda spódnice i sukienki chętnie fotografuję, ale ich osobiście ;-) nie noszę - ale noszenie bardzo popieram (dlatego tak bardzo mi się podoba tytuł pewnego blogu o modzie: "gdyby spodni nie było"). A wspomniana przez Ciebie pani bardzo jak się domyślam konkretna i rzeczowa, zgaduję, że była w jakimś zespole instruktorką, czy tak? A które okolice na Węgrzech odwiedzasz? Tylko na Węgrzech czy też w Siedmiogródzie węgierskim w Rumunii bywasz?
OdpowiedzUsuń