poniedziałek, 28 września 2015

Co też ten warszawski Księżyc powiedziałby dzisiaj (zaćmienie Księżyca w perygeum)



Gdy to sobie tak czytałem,
Zamarzyło mi się:
- Co też ten warszawski Księżyc
Powiedziałby dzisiaj?
Otworzyłem więc okienko -
Księżyc stał na nowiu -
I nuciłem tę piosenkę,
Ciekaw, co odpowie.

I księżyc mi odpowiedział
Z nieba ciemnej głębi:
- Pan się nie wygłupia, 
pan zamknie to okno,
bo się pan przeziębi…

[Wojciech Młynarski, Zeszycik z pierwszej klasy]

Tu akurat Księżyc w pełni i w zaćmieniu typu rzadko się zdarzającego, co kilkadziesiąt lat. 
Zdjęcia są z godz. 4:47 (górne) i 4:53 i (dolne)
Robione z balkonu na Bródnie zwykłą idiotenkamerą, tyle że przy użyciu statywu i w miarę dobrym zoomem (do 300 mm plus czterokrotny zoom cyfrowy, który jak wiadomo nie daje nic poza tym, że nie trzeba potem kadrować). 
Niestety jak wiadomo Księżyc wraz z nieboskłonem się przemieszczają względem nas (nie wspominając, że sam Księżyc też się porusza względem nieba), a że nie mam przydatnego w takich wypadkach astronomicznego mechanizmu, który by obracał obiektyw za Księżycem, to zdjęcia są rozmyte. Zanim bowiem się zdjęcie skończyło naświetlać (kilka sekund), to Księżyc się przesunął nieco.
Na dodatek Księżyc jest bardzo ciemny, bo oświetlony tylko przez światło rozproszone w cienkiej warstwie ziemskiej atmosfery - jak zwykle podczas zaćmienia. Przy tym typie zaćmienia, ze względu na wyjątkową bliskość Księżyca do Ziemi, kolor światła słonecznego padającego na Księżyc jest czerwonobrązowy - niebieski i inne barwy zatrzymały, przechodząc przez atmosferę Ziemi i do Księżyca doleciało tylko światło czerwone. Słowem zdjęcia nieostre, ale własne.
Następne takie zaćmienie za 18 lat.