poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Noc komety











Nocą wokół cerkwi szaleją komety, gwiazdy stałe i błędne, czyli planety...
No i latarnie, dźwigi, autobusy...

Echa wojny rosyjsko-tureckiej w carskim garnizonie Warszawy














Druga część wykładu porównującego to, co działo się w Warszawie w środowisku rosyjskiej kolonii z miastem opisanym przez Prusa w Lalce. Opowiada specjalista od spraw rosyjskich na naszych ziemiach w drugiej połowie XIX wieku, Andrzej Buczyński.
A wspomniane różnice wielkie były - eufemistycznie rzecz ujmując.
Spotkanie w niewielkim, ale doborowym gronie, wykład i dyskusja przeciągnęły się do późna.

czwartek, 19 kwietnia 2012

Druty na których się nie robi. ;-)

Rano było o prawobrzeżnym szydełkowaniu, więc teraz teraz o drutach ;-) ale nie tych do robienia ;-)

Wieczorny spacer po Szmulowiznie z informatykami (na konferencję która się tam odbywała) zaczął się w mżawce, ale zakonczył się ładną pogodą o zachodzie słońca.

Na zdjęciu widać oryginalną, choć nieoświetloną o tej porze wschodnią elewację zajezdni (z lat dwudziestych, proj. Juliusza Dzierżanowskiego). Jednak widok okazał sie nadspodziewanie piękny, głównie dzięki obiektywowi długoogniskowemu. Rozbudowana sieć traktycjna zaprezentowała sie interesująco w takim skrócie perspektywicznym.

Półsłupek (z wzornika szydełkowania prawobrzeżnego)

Jest to półsłupek reklamowy.

Widok z boku:


Jak widać, to wersja oszczędnościowa słupka. Można go zastować także tam, gdzie na pełen słupek nie ma miejsca. ;-)

Widok z przodu:

Jak widać nie wzbudza podejrzeń, dobrze imituje słupek. ;-)

P.S. Jak widać nie trzeba Poznańskiej Partyzantki Włóczkowej, by mieć półsłupki na ulicach. :-)

O drutach będzie wieczorem.

środa, 18 kwietnia 2012

Tchórzliwa gruszka, czyli nadmiar kamuflażu

Gruszka udaje osę. Podszywa sie pod swego wroga, zapewne po to, by nie być przez osy zjedzoną. ;-)

Czy w przypadku gruszki do przewożenia betonu nie jest to nadmiar ostrożności? Tym bardziej, że o tej porze roku os jeszcze niewiele, a gruszek w sadach zupełnie się tak wcześnie nie widuje - no chyba że w jakimś zieleniaku.

(Amelińska róg Bukowieckiej, gruszka przyjechała tu naprawiać swoje opony)

Praga bez Pragi


Mural wykonany chyba za grant. Reklamuje zeszłoroczną edukacyjną grę (miejską i w sieci), pokazującą realia okresu okupacji hitlerowskiej. Tyle tylko, że jest to przy Grodzieńskiej na Pradze, a na muralu Praga została pominięta. :-(

wtorek, 17 kwietnia 2012

Tu Ładna krzyżuje się z Pospolitą

Prawobrzeżne skrzyżowanie: Ładna krzyżuje się z Pospolitą; Piękną pozostawia brzegowi lewemu. ;-)

To Zacisze. Samo skrzyżownie wygląda tak, jakby należalo w całości co najwyżej jedynie do ulicy Pospolitej:

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Niekapliczka praska

Opróżniona flaszeczka nie jest po wodzie święconej. ;-)
Brama przy ul. Strzeleckiej 28.
Obraz ten nie jest sakralny - mimo pewnych pozorów formy religijnej. Należy on do grupy malowideł plenerowych "Aleja świętych patronów" na Nowej Pradze między Strzelecką a Stalową, zrobionych w 2009 przez litewskiego artystę tworzącego w Warszawie, Linasa Domarackasa, w ramach akcji "Kobierce V", prowadzonej przez Teatr Remus z Targowej 80)

Tarchomin

Wykład Tomasza Dygały, bywalca naszych spotkań, przewodnika licencjonowanego :-) po Warszawie i wielu różnych innych miejscach, włącznie z Pragą (czeską!), a także prezesa zaprzyjaźnionego z nami Studenckiego Klubu Przewodników Turystycznych.
Temat: Tarchomin, a sporo osób (w tym mieszkańców tej północno-wschodniej dzielnicy) zachęconych tematem zjawiło się tu po raz pierwszy.

P.S. Widoczne za plecami wykładowcy na górnym slajdzie zdjęcie ilustrujące wykład, wbrew pozorom zostało zrobione na Tarchominie kilkanaście lat temu, a nie Cejlonie.

Kurczę pieczone!

Wiele miejsc na Pradze jest czynnych "do wyczerpania zapasów" (np. pyzy i flaki na Różycu), a w Warszawie słynna wytwórnia pączków Zagoździńskich na wolskiej Kolonii Wawelberga tak działa.
Ta zaś informacja jest na sklepiku o nazwie "Kurczę pieczone", na Nowej Pradze przy ul. Środkowej 27, wejście od Kowieńskiej, blisko przy rogu 11 Listopada.
Gdyby był sklep z surowcami do produkcji kaszanki albo czerniny to pewnie by miał napisane "do krwi ostatniej". ;-)

niedziela, 15 kwietnia 2012

Szok dla ikonoklasty



W czasach gdy każdy zegarek przedstawiał jakąś wartość (tak jak dziś komórka), na Pradze przechodzień zapytany przez nieznajomego o godzinę, na wszelki wypadek odpowiadał: "Gdy wychodziłem z domu, było pół do dwunastej". ;-)

Ja o godzinę zapytałem dziś na Muranowie i to co zobaczyłem na przegubie zapytanej, wmurowało mnie w chodnik. Aż poprosilem o możliwość zrobienia zdjęcia temu curiosum.

Szok spowodowany był tym, że zapytałem wychodzącą z kościoła, ale nie rzymskokatolickiego, tylko bardzo zdecydowanie protestanckiego. Pytam wobec tego, gdzie się podziało drugie przykazanie? :-O


P.S. Powyższe zdjęcie jest tylko cytatem z rzeczywistości.

Madonna-Fatima z Grochowa


Mural: Madonna w stroju bliskowschodnim i z takąż twarzą.
Zastanawiam się, czy takie połączenie powstało jako wyraz politycznej poprawności czy raczej jest to realizm, spowodowany głębszą znajomością rzeczy?
Jedno nie przeczy drugiemu, choć drugie może wynikać z pierwszego ale i odwrotnie.
Próbowałem się dowiedzieć czegoś więcej o autorze, ale nie udało się.
Róg Ignacego Domeyki i wspominanej często w książkach Stasiuka Osowskiej.
(Jeden z moich ulubionych cytatów ze Stasiuka i w ogóle z tego rodzaju literatury o Prawym Brzegu: "Jak ktoś o północy widzi siedmiu kolesi, powiedzmy, na Osowskiej i próbuje przejść między nimi, mówiąc w dodatku 'przepraszam', to sam sobie winien".)

czwartek, 5 kwietnia 2012

Poniatoszczak złapany na przynętę


Gdy wędkarze mają dobrą żyłkę, to nie tylko suma mogą z wody wyciągnąć, ale i przęsło mostu.
Na zlecenie znajdującego się na praskm Golędzinowie Instytutu Badawczego Dróg i Mostów pracownicy firmy Rako wydobywają wysadzone w 1944 oryginalne przęsło Mostu Poniatowskiego. Oczywiście w celach dokumentacyjno-muzealnych.
Mam szczęście do fotografowania tych połowów mostów, przypadkiem trafiłem kilka lat temu na wydobywanie fragmentów mostu przy Cytadeli, latem zeszłego roku widziałem połowy fragmentów mostu Kierbedzia, a teraz trafiłem na wyławianie Poniatoszczaka. :-) I to z jadącego mostem średnicowym pociągu zrobiłem to zdjęcie.
Co prawda wiedziałem od kiku tygodni z samego źródła, że ta operacja ma się odbyć, ale daty nie znałem (do tego musi być odpowiednio dużo wody, aby sie dało podpłynąć i jednocześnie odpowienio mało, żeby się dało w tym samym czasie podjechać). Tak czy owak jeszcze to wszystko potrwa kilkanaście dni roboczych. Martwię się tylko, czy przęsło na którym jeszcze latem się fotografowałem, nie będzie w celu wydobycia go zbyt mocno pociete.

wtorek, 3 kwietnia 2012

Anka rozebrana do rosołu


Jutro da nura do błotnistej, podziemnej warszawskiej kurzawki.
Już zdjęto z niej pokrowce.

Tarcza (TBM) o nazwie Anna do drążenia tuneli metra. Jutro to czterystutonowe urządzenie będzie opuszczone do tunelu, a bliźniacza tarcza Maria - kilka dni później.

Maria ma imię na cześć Marii Curie-Skłodowskiej, a Anna na cześć księżnej Anny Mazowieckiej.

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Historia Domu Towarowego Bracia Jabłkowscy




Opowiada sam Jan Jabłkowski. W tle dwór w (prawie) wielkopolskich Cielcach, gdzie osiedlili się jego przodkowie na kilkadziesiąt lat przed przybyciem do Warszawy. Ciekawostka: firmę "Bracia Jabłkowscy" założyła Aniela Jabłkowska, bracia dołączyli do interesu później. Okazało się, że niekórzy ze studentów POSULu znają naszego wykładowcę już to ze szkoły już to z harcerstwa.

Podniebny kibelek



Na Pradze wszystko możliwe: bocianie gniazdo na suchym lądzie, w dodatku z wygódką przy ul. Wileńskiej.


(Tu cytat-objaśnienie kolegi, przewodnika praskiego Mieczysława_J, że sławojka to drewniana toj-tojka).





To też nie jest prima aprlilis. Drugie zdjęcie pokazuje, że to nie żaden pic na wodę - fotomontaż, tylko rzeczywiście kibelek jest umieszczony - pewnie dźwigiem - na najwyższej kondygnacji.

niedziela, 1 kwietnia 2012

Rower na Stalowej


To nie prima aprilis, na Pradze nic nie dziwi. Taki rower stoi na rogu Stalowej i 11 Listopada i to stoi na glowie, a dokładniej na siodełku. Nie jest przetworzony przez soczewkę cylindryczną, po prostu jest wysoki choć krótki, wystarczy porównać proporcje parkujących obok aut.

Perski śpiew i kamencze

W klubie Ursynoff gra na kamencze i śpiewa znajomy sprzed paru lat, Irańczyk Roozbeh Asadian.


Belg z Lwówka

Czegoś tak mile zaskakującego nie piłem od dawna. Wzorowane na tzw. ale klasztornych (jak w nomenklaturze angielskiej określa się piwa w stylu braci trapistów), jest de facto od nich dość daleko, ale mimo to jakie jest pyszne! Przypomina mi nieco litewskie Švyturys Baltijos (nie Baltas!).
Gdyby ktoś miał ochotę spróbować: klub Ursynooff, ul. Szolc-Rogozińskiego 1.