sobota, 27 czerwca 2009

Taka piękna żałoba...


Setki obejrzanych spektakli z teatrów dalekich i bliskich, wiele koncertów, wręcz tysiące spędzonych tam godzin znudzeń, wkurzeń, ale w większości jednak uniesień i wzruszeń. Mnóstwo zawartych tam znajomości. Przez wiele lat regularne wizyty, nawet po kilka razy w tygodniu - a dzisiejszego wieczoru to wszystko się skończyło uroczystą fetą.
Na uroczystości wygaszenia neonu i zamknięcia teatru pięknieśmy się wzruszali. Byliśmy z siebie dumni.
Naraz tyle ważnych rzeczy w tych dniach właśnie kończy się nieodwołanie, a po głowie tłucze mi się cytat z Przybory: "Po kompocie. Po kompocie..."

sobota, 6 czerwca 2009

Dla szyjących czy nieszyjących?


Stolik w sali dla szyjących ;-) w Sensie Nonsensu: Nowa Praga, Wileńska róg Zaokopowej.
А чия то хыжа стоїт при долині
Чиє то дівчатко шыє на машыні?
Машина теркоче, а дівчатко плаче:
Верни же ся, верни, мій любий козаче!
Не верну, не верну, бо не мам ку кому,
Лишив-єм дівчатко, лем сам не знам кому.
Як мы ся любили, сухы вербы цвили,
Як-зме перестали – зелены зів'яли.
Як мы ся любили, Рыбко моя, Рыбко,
Тераз ся на тебе посмотрити брыдко.
А я тебе любив, та й буду любити,
Верну ся до тебе, як будеш просити.

Baba na Żabie ;-) czyli zjazd do zajezdni Stalowa


Śliczna Pani Szofer zgodziła się podwieźć mnie ponadprogramowo i zatrzymać się specjalnie przy Szwedzkiej. W czasie jazdy fachowo objaśniała swojemu absztyfikantowi (nb. też niezłe ciacho, młody modniś z elegancką fryzurą i w designerskich okularach) tajniki obsługi kokpitu poznańskiego Solarisa.
Kobiety na traktory! ;-)
P.S. W tle mignęła dawna transformatorownia tramwajowa z okresu międzywojennego i posterunek odgałęźny Targówek jeszcze z carskich czasów.

piątek, 5 czerwca 2009

Komisariat (Brzeska róg Ząbkowskiej)


Zwykle artysta pod swym gotowym dziełem umieszcza swoje nazwisko.
Tu widzimy przypadek przeciwny - pod gotowym własnym nazwiskiem artystka umieściła swoje dzieło. ;-)
I to na jakiej groźnej instytucji! :-)

czwartek, 4 czerwca 2009

Żenujące, doprawdy - chwila szczerości


A miało być tak pięknie...
Jestem zdecydowanym wrogiem wszelkich reżimów, tłamszących bezlitośnie w ciągu kilkugdziesięciu lat lat pół Europy i wiele krajów poza nią. Z dumą określam się ulubioną obelgą michnikowszczyzny: "zoologiczny antykomunista" (i przy okazji antyfaszysta, bo przecież oba te systemy z etyczego puntku widzenia to prawie to samo, rożnią się jedynie szczegółami organizacyjno-technicznymi). Tych, którzy twierdzą, że teraz jest po prostu tak samo źle, jak w tamtych czasach lub nawet że wtedy było lepiej, niż obecnie, uważam za kompletnych ślepców lub działających ze złych pobudek manipulatorów.
Jednak trzeba prawdzie spojrzeć w oczy: co myśmy najlepszego przez te lata nawyprawiali? Co zrobiliśmy z krajem i ludźmi, z naszymi szansami na lepszą przyszłość, do czego dopuściliśmy? Jak mogliśmy zezwolić na taką etyczną, estetyczną i epistemologiczną degrengoladę, czemu się jej nie sprzeciwialiśmy? Czemu zamiast kontynuować wychodzenie z tego rynsztoka, do którego nas spychał celowo system sowiecki, sami z własnej woli zaczęliśmy się w nim zanurzać z powrotem?
Gorzka, gorzka rocznica. Niestety, właściwie nie ma czego świętować. Trzeba bić się w piersi - nie za rok 1989, ale za lata następne.

środa, 3 czerwca 2009

Gdzie to jest?


Terespol? Medyka? Kuźnica Białostocka ok. 1989 roku? Nie, to jeden z dwu głównych dworców autobusowych Warszawy, praski Dworzec Stadion A.D. 2009.

wtorek, 2 czerwca 2009

Partia - "Warszawa i ja" (bo jestem dziś wyjątkowo wcześnie w domu)


"Stoję na balkonie,
palę papierosa
Warszawa i ja
Stoję na balkonie
Palę papierosa
Szkoda tylko, że to wszystko kiedyś się skończy [...]
I nie ma dokąd iść
I znowu tracę czas [...]
Jutro rano nowa podróż
Może ostatni raz"