piątek, 31 maja 2013

Bankiet w Powszechnym po premierze "Romea i Julii"

W foyer Powszechnego przemawia dyrektor Gliński po bardzo udanej premierze Romea i Julii w reż. Grażyny Kani, której spektakle od wielu lat oglądam (świetny np. Nordost w Łodzi i parę innych).
Świetna rola Katarzyny Marii Zielińskiej (Julia). Niektóre kostiumy też dobre (w tym Julii). Kilka innych ról również bardzo ciekawych i w ogóle ciekawa interpretacja, pokazany niełatwy i wypalony świat, w którym jedna Julia własnie pozostaje świeża i niepodatna na jego negatywny wpływ. Z początku spektal niezbyt mi się podobał, fascynacje teatrem nielubianego przeze mnie Thomasa Ostermeiera i jemu podobnych oraz biała, minimalistyczna scenografia, typowa dla niemieckiego teatru sprzed lat kilkunastu. Ale nie upłynęła nawet połowa czasu przedstawienia, a wszystko to zaczynało przełamywać się i nabierać sensu. Sukces będzie niewątpliwie także komrecyjny, jak to tradycyjnie bywa w Powszechnym od wielu lat. I lektura, i wiele wnosząca interpretacja i zachęcający nawet dla zblazowanych licealistów początek, pozwalający im się wciągnąć dramat.  
 

Lubelszczyzna - chmielu ojczyzna

Chmiel dopiero zaczyna się piąć w górę. Ale i tak pięknie! :-)

Krótka ulewa nad Ogrodem Saskim

Nieco wcześniej była też burza, intensywna choć także krótka i niestety nie udało mi się żadnej błyskawicy sfotografować. W dole światła Alej. ;-)

Krakowskie Przedmieście ;-)

Zdjęcie zrobiłem z pobliża miejsca, gdzie była kawiarnia Semadeniego.

czwartek, 30 maja 2013

Śniadanie przy świecach czyli warszawskie słoiki à rebours

Śniadanie przy świecach (sic!). Chłodnik z jajkiem i z widokiem na miasto z ostatniego piętra Domu Aktora. Na pierwszym planie budowa teatru - i to już czerdziestoletnia budowa! ;-)
P.S. Mieszkający w Warszawie niewarszawiacy są nazywani przez rdzennych warszawiaków słoikami przez to, że do Warszawy zwożą ponoć co tydzień prowiant w słoikach, przygotowywany przez mamy i babcie gdzieś na prowincji. Postanowiłem więc zrobić odwrotnie, to znaczy jadąc z Warszawy w odwiedziny do znajomych pracujących chwilowo w Lublinie (choć tam niezameldowanych!), zabrałem z sobą słoik chłodnikiem, zrobionym w jednej z praskich knajp - nie ma go tam w codziennym menu niestety, bo chłodnik bardzo dobry. :-)
Warszawski chłodnik w Lublinie.
Tak czy owak zostałem słoikiem à rebours. :-)

wtorek, 21 maja 2013

Najstarszy polski pociąg elektryczny

Właściwie Elektryczny Zestaw Trakcyjny (EZT) o przedwojennym symbolu E-91 (po wojnie oznaczony jako EW-51), polskiej produkcji, z połowy lat trzydziestych. Stoi koło byłych warsztatów kolejowych przy ul. Oliwskiej na Nowym Bródnie, mają go remontować ludzie z pobliskiego społecznego muzeum kolejnictwa komunikacji. Z lewej - dla kontrastu - wjeżdza w kadr jeden z najnowszych polskich EZT (ELF produkcji bydgoskiej Pesy z roku 2010) w barwach warszawskiego ZTM/SKM.

poniedziałek, 13 maja 2013

Znaczenie Rewolucji 1905 roku dla Warszawy

O tym, że wypadki 1905-1907 były rewolucją de facto republikańską, że uczyniły dotychczas bierne politycznie warstwy społeczeństwa częścią narodu politycznego i utorowały drogę do odzyskania niepodległości przez Polskę w 1918 roku opowiada Feliks Tych, współautor wydanej 40 lat temu książki "Czwarte powstanie czy pierwsza rewolucja."

poniedziałek, 6 maja 2013

Z dziejów warszawskich firm ogrodniczych

Wykład pani Jolanty Wiśniewskiej, kierownik Muzeum Warszawskiej Pragi, czyli o ogrodnictwie warszawskim wszystko, czego nie powiedział nam w lutym praski arcybiskup, albo o konkurencji firmy Bracia Hoser ;-) o Hoserach też było, ale więcej o zakładach ogrodniczych Ulrychów, Majlertów, Chrząńskich z Bródna i innych. Dowiadujemy się skąd się wzięły warszawskie ananasy i jak zarobić na przesadzaniu oraz na wiązankach ;-)
Za oknem pogoda w sam raz na prace ogrodnicze, a wiosna sprowadziła też na wykład sporą liczbę tych studentów, którzy jesienią zapadli w sen zimowy. ;-)