sobota, 28 lutego 2009

Przy Esplanadowej na Nowej Pradze


Koleżanki Agata i Magda, czyli manicheizm. Aniołek i Diabełek. Z Pragi i z Warszawy. "Ta z alabastów, ta zaś różana." Obie elegantki i damy. Cylinder londyński stuletni. Białe rękawiczki warszawskie przedwojenne.

Zespołu z Timišoary - dokończenie




Zespołu z Timišoary c.d.




Rumunia w Wenecji...


czyli Timişul z Timišoary (węg. Temesvár) w budynku Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego
(Budynek TKZ, ob. PME, Marconi wzorował na weneckiej Procuratie Nuove Vincenzo Scamozziego.)

Kicha poszła...


...ale odkręciem koło, gume naprawim i zara pojadziem dalej na Szmulki.
(Aż uszanką będzie szarpał wiosenny wiatr.)

O rany...


Warszawskie i praskie mury. 'Krwią zbroczone, [...] pełne ran'.
Rzadko się na te rany zwraca uwagę, jednak gdy się nad nimi zacznie rozmyślać, ogarnia smutek iście wielkopiątkowy.
(Markowska 15)

Portfel młodego Polaka


Jak widać, nie tylko kasa się liczy, ale także imponderabilia. Całe szczęście.

piątek, 27 lutego 2009

Lwiwskie. Pils Lager


W Składzie Butelek na Nowej Pradze, w Zagłebiu Klubowym przy 11 Listopada d. Esplanadowa (nagrodzonym Wdechami 2008)

Ikonoklasta patrzy na Szmulki:róg Ząbkowskiej i Korsaka


Ileż razy ta słynna Matka Boska wyprawiała mnie swymi światłami w drogę, gdym rankiem wczesnym - zimą ciemnym, latem jasnym - na Dworzec Brzeski ;-) jechał taksówką, by najwcześniejszy pociąg zawiózł mnie w jakiś odległy koniec kraju...

niedziela, 22 lutego 2009

Powiśle, lokal "Syrenka"; przy Tamce


Tęsknię do poezji miast portowych: doków, stoczni, żurawi pracujących na nabrzeżach przeładunkowych, przy których zacumowane oceaniczne kolosy korzystają z krótkich chwil odpoczynku w swoim pracowitym życiu. Do kręcących się holowników i barek rzecznych, gwarnych i podejrzanych knajp pełnych les travailleurs de la mer, motorówek pilotów wypyłwająych na redę, kolejek wąskotorowych, kutrów wyładowujących złowione właśnie ryby, zasapanych lokomotyw na bocznicach i statków wychodzących w morze, do dźwięków gwizdków i syren...
Warszawa ma jeden port rzeczny, Praga dwa. Wszystkie niestety od dawna są nieczynne. Cóż więc mam robić - mogę tylko nadrabiać patrzeniem na mapy morskie w powiślańskiej knajpie.

Brzeska róg Capri


Tu, przy rogu Ząbkowskiej, byl kiedyś legendarny 'Schron u Marynarza'

Mały poranny jeż sportowy ;-) Wegański.


Dostałem kiedyś taki śmieszny prezencik i jak widać, używam go czasem do upraw parapetowych.
'Grzywka na bok, nie bój się nic!' ;-)

środa, 18 lutego 2009

Бурлаки на Волге - Ilia Riepin na Ochocie


...czyli telekomunikacyjni "Burłacy na Grójeckiej" przed (po cześci rosyjską) Prima Wierą. ;-)

Крученики - Prima Vera przy Grójeckiej


Ukraińskie wieprzowe zrazy zawijane z grzybami, do tego kasza gryczana, ogórki kwaszone i irlandzkie (katolickie) piwo Murphy's z Cork. Oczywiście to rude: Irish Red. :-)
(Szkoda tylko, że nie ma tu Murphy's stout albo nieobecnego poza Irlandią Beamisha)

Narzędzie podwójnie wróżbiarskie


Dwa w jednym, jak u szwedzkiego fryzjera z Bostonu, Vidala Sasoona: termos do wróżenia z fusów i szklana kula.

niedziela, 15 lutego 2009

Markowska 15. Message in the bottle. Życie w słoiku.


Tu Irena Sendlerowa pakowała niejedno życie do butelki-przetrwalnika, zakopanej potem przy Lekarskiej 9. Niejedno, a nieco dokladniej - prawdziwe dane ok. 2500 żydowskich dzieci, uratowanych z getta.
Tu odbywały się tajne spotkania konspiracyjnej organizacji Żegota.
Pamietam panią Sendlerową z Sapieżyńskiej, spotykałem ją w stołówce u Bonifratrów.

Ostatni minóg na Pradze


Na terenie Konesera, więc pewnie na zakąskę. ;-)

Wykład pod flaszkami


...bo w praskim Koneserze

Kaplica p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa


Przy Brzeskiej 12, dawniej była to kaplica przy Szpitalu Kolejowym. Ufundowany w 1910 przez kanoniczki. Zdjęcie od strony ul. Markowskiej.

Duch tchnie, kędy chce.


W Kalifornii są firmy garażowe, a na Pradze-garażowe zbory i kościoły

Smutna kolej rzeczy


To wszystko, co dziś zostało z dawnego pięknego Dworca Terespolskiego czyli Brzeskiego, zaprojektowanego przez Alfonsa Kropiwnickiego. Dziś to skup złomu przy Kijowskiej 14a. Tak wyglądał pierwotnie: http://www.warszawa1939.pl/strona_2.php?kod=terespolski_a

'Całuj sługę z oszczędności'


Dworzec Zachodni zbudowany tuż obok Głównego i z nim tworzący jedną całość. Na pewno z oszczędności, tej. ;-)

"W górze bombowiec, trójmotorowiec - on nad namy władzę ma"


W Warszawie taka reklama jest nie do pomyślenia, nawet przy bocznej uliczce - a co dopiero w centrum, przy jednym z głównych skrzyżowań.

P.S. Luftwaffe ani w 1939 ani w 1944 roku nie miało trzysilnikowych bombowców, ale lud i ballada wiedzą swoje. Pewnie autor słów pomylił bombowiec z 'ramą', wyglądającym na trzysilnikowy rozpoznawczym samolotem dwukadłubowym z gondolą pilota pośrodku - jego pojawienie się zwykle poprzedzało bombardowanie.
P.S. z lata 2011: Znalazłem informację, że we wrześniu 1939 roku Luftwaffe przerobiło ponad 30 trzysilnikowych transportowców Ju-52 na bombowce i że brały one udział w nalotach na Warszawę. A jednak!

...a śniadanie po benedyktyńsku


Grzanka z serem i sadzonym jajkiem, do tego kwaszony ogórek. Brakowało tylko kieliszka benedyktynki.

sobota, 14 lutego 2009

Kolacja po francusku...


Cielęca wątróbka z patelni z młodemy buraczkamy (lecz nie po warszawsku ;-), tylko au gratin). Górnofermentacyjne, potrójne (Triple) piwo belgijskich braci trapistów z Westmalle.

piątek, 13 lutego 2009

Ryby na niby


Przeniesione? Czyżby tutaj?
Ryby z Sadyby, minogi na Rozłogi, ostrygi na Szeligi, rak na Kercelak.
Co na to Manas Ryba i jego żona, z domu Halbfisz?

Nad tymczasowym stawem...


...tymczasowe karmienie kaczek i rybitw.

P.S. Tutejsza specialité de la maison to okresowe, pomonsunowe, a nawet pomżawkowe akweny wodno-błotne. (Nasłynniejszy jest przy cmentarzu, czasem na więcej niż połowę szerokości ul. św. Wincentego; niedługo będzie odnotowywany przez przez przewodniki, bädekery a może nawet i kunstführery). Jak przed wiekami, często nie sposób uniknąć w nich brodzenia.
Nie bez kozery Bródno.

czwartek, 12 lutego 2009

wtorek, 10 lutego 2009

poniedziałek, 9 lutego 2009

Nowe legendy warszawskie


Złota kaczka żyje! :-) Tylko chyba już nie w podziemiach pałacu Ostrogskich.
Jednak dawniej kaczka dawała kandydatowi do wygranej pieniądze na całodobowe szaleństwa. Teraz kandydat do nagody musi sam wyłożyć kasę.
Jakie czasy, taka kaczka.

Hobby kuzyna profesora Tarantogi



W Śródmieściu - reklama produktów nieistniejącej, słynnej praskiej fabryki. Znawcy Lema zgadną łatwo, w jakim pomieszczeniu Teatru Współczesnego została sfotografowana.

P.S. Niniejszy wpis stanowi pendant do innego wpisu.

piątek, 6 lutego 2009

Klimaty celtyckie


Jak zawsze, gdy się dorwie Rafał. Tym razem Scottish.

Nas nie bawi żaden bajc ni żadne radio...


...tylko harmonia - to instrument nasz!
'Po drugiej stronie lustra', ul. Ząbkowska. Gra Agata z tej ulicy właśnie, z kamienicy między Markowską a Brzeską.

czwartek, 5 lutego 2009

poniedziałek, 2 lutego 2009

Panorama Starego i Nowego Miasta


Nie wytrzymałem. Wysiadłem z tramwaju na praskim brzegu, by pieszo dojść moim ulubionym mostem na brzeg warszawski i dopiero tam złapać następny tramwaj. To nie tylko spacer i sycenie oczu obrazem miasta i rzeki. Ten pieszy odcinek to także rodzaj pielgrzymki.

niedziela, 1 lutego 2009

Gnocchi z cielęciną


Niezłe, choć nawet na mój gust ciut za kwaśne. Do tego świeży sok z marchwi.
Baraboo, Karmelicka róg Anielewicza. Niestety, wystrój tej knajpy jest przerażająco chłodny i nowoczesny, a nawet futurystyczny: szpanersko-designersko-krawaciarski. "Niech szczezną artyści". Następnym razem siądę tam raczej twarzą do okna.