niedziela, 30 sierpnia 2009

Pies bardzo rzadko chodzi do kościoła


Tak przynajmniej twierdził ksiądz Twardowski.
Ale kot przyszedł na koncert Pérèsa i wszedł do samego kościoła. Przyszedł też jeż, ale nie miał odwagi wejść do środka i słuchał śpiewanej mszy z krzaków koło wejścia.

Marcel Pérès na Bielanach- jarosławski festiwal jednak zaliczony

W pokamedulskim kościele na warszawskich Bielanach Pérès śpiewał i dyrgował chórem jarosławskiego festiwalu Pieśni Naszych Korzeni.

Na filmiku początek z Communio (Beata viscera Mariae) z Messe de Nostre Dame autorstwa Guillama de Machaut.

W ten sposób - wbrew wszystkiemu - jarosławski festiwal mam jakoś tam zaliczony: trochę gościnnie, trochę w sposób zdalny ;-) tzn. dzięki radiowej Dwójce (jedynemu prawdziwemu radiu w Polsce).

A wracając z Bielan do domu przeciąłem ul. Jarosławską... Ech.

W kawiarniany gwar się jak tornado chór się wdarł


Kawiarnia w podziemiach kamedulskich na Bielanach przed koncertem zespołu Marcela Pérèsa. Chórzyści do ostatniej chwili przed występem próbują hity z playlist stacji radiowych czternastowiecznego Paryża. ;-)

Konspiratorzy w podziemiu


...pokamedulskim na Bielanach przed występem czytają średniowieczne manuskrypty z nutami
(z kserokopiii)

O krowie, która jeździła autobusem ;-)


Sequel wg. scenariusza Romana Pisarskiego:
Krowa czeka na autobus linii 120 na przystanku "Zdziarska-Kanał˙01", 12 km od placu Zamkowego. Przyszła tu, ciągnąc za sobą łańcuch z wyrwanym palikiem. Pewnie dojedzie aż na pętlę, do ul. Kijowskiej i na Dworcu Wschodnim wsiądzie do pociągu do Piombino.

Bociany szkolne


Bociany szkolne (ale nie te bociany szkolne!!!) gniazdują na słupie przy szkole w warszawskim Ruskowym Brodzie (gmina Białołęka, przy ul. Kobiałka 49, róg Słonecznej).
W tym roku bociany odleciały jak zwykle około 17 sierpnia, ale gniazdo przydaje się do czynienia z jego wysokości obserwacji i poszerzania horyzontów nauki. Można także dzięki niemu w porę dostrzec zbliżających się piratów.
W linii prostej mniej niż 15 km od placu Zamkowego.

Na cześć "Krzyżaków"


Skrzyżowały się linie elektroenergetyczne oraz ulica Juranda ze Spychowa z ulicą Zbyszka z Bogdańca.
Nieco dalej z Jurandem krzyżuje się Danusia. ;-)
Tego nie byłoby nawet w XIII księdze Krzyżaków (gdyby istniała).
Что за безобразие! ;-)

Ślimak, ślimak, pokaż drogi...


...rowerom. ;-)
Ślimak dla rowerów przy kładce nad Trasą Toruńską na Bródnie.

Murowany drewniaczek ;-)


Wielkie, drewniane domy czynszowe w Warszawie nazywano żartem "drewnianymi kamienicami", bo od kamienic zapożaczyły swe formy architektoniczne. Stosując tę analogię, taki domek przy Ostródzkiej na Bródnie można więc śmiało nazwać "murowanym drewniaczkiem".
Miło spojrzeć, jak utrzymany dom i ogródek: porządnie i tradycyjnie, tzn. całe szczęście bez silenia się na snobistyczne formy willowe.

Pod dwustoma dwudziestoma kilowoltami


Resztki dawnego Starego Bródna czyli Głodnej Wsi - ulica Ostródzka. Małe, ceglane domki przycupneły pod blokami i liniami energetycznymi. Czekają, aż zostaną wyburzone pod wille, gdy wkupi je ktoś skuszony niezłą lokalizacją - sąsiedztwem Trasy Toruńskiej, względną bliskością centrum (7 km) i oczekiwaną w pobliżu za parę lat stacją metra B-21 przy Kondratowicza.

Podobno najstarszy nagrobek w Warszawie...


...który wciąż stoi na zewnątrz (tzn. nie w kościele) na swoim pierwotnym miejscu.
To jedyny ślad dawnego cmentarza cholerycznego.
"Tu Michal Warembergie Powietrzem ruszony
Z Synem y Corką Lezy Który ot Swey Zony
Te Pamiatka Odbiera Proszac Miiaiacych
do Boga o Westchnienie za Dusze Lezace
W dzień Drugi Wrzesnia Wiek Skoncyl Doczesny
W rok Panski Tysiąc Siedemset y osmy"
Zdjęcie samego napisu tutaj.
Nagrobek jest przy ul. Malborskiej, blisko skrzyżowania z ul. Aleksandra Kowalskiego (ale tego, nie tego - a zaznaczam to dlatego).

sobota, 29 sierpnia 2009

Po domowemu


Porcelana ćmielowska - kawiarka włoska - kieliszek wina - ciasto - miód-malina!

Ulrychowianka babci


Zaraz obok wnuczki.

Ulrychowianka wnuczki


Wnuczka i babcia niby obok siebie stoją, ale daleko padło jabłko od jabłoni.
Niestety, świat na ohydnieje.

Pigwówka z Saturatora


Lana przy barze "z rękawa". ;-) Mniam!

Słodkiego, miłego życia


Kumpel o mnie: "ty jesteś ślepy kompletnie, wydaje ci się, że de Niro i di Caprio to z wyglądu ten sam facet, bo... się obaj na 'd' zaczynają"!
Gra i trąbi zespół Kombi - w Hydrozagadce.

piątek, 28 sierpnia 2009

'Rejs', po prostu 'Rejs' :-)


W przerwach między tańcami recytacje jak z Rejsu - mimo że port Czerniakowski nieczynny.

Panienka ze ;-) dworu...


...przyszła na zabawę popatrzeć, jak się bawimy my, chłopstwo. ;-)

Samoodnawialne źródło energii

Impreza napędzana muzyką węgierskiej mniejszości z pogranicza rumuńsko-mołdawskiego

Damy z gorąca wyciągneły wachlarze



Przy tej muzyce nawet holownik chciał tańczyć...


...ale niestety nie zdołał sie wspiąć na nabrzeże.

Esztenas w Porcie Czerniakowskim

Csango wymiata!

czwartek, 27 sierpnia 2009

Przyjemny wieczór nam dojrzewa...


Sąsiedzka imprezka z piwkiem i utopencami (czyli po polsku topielcami).
(To prezent z wizyty Drogich Gdańszczanek, dziękujemy Wam, Ago i Ado!)
Piwo ciemne z gdańskiej filii poznańskiej Brovarii na Długich Ogrodach (Lange Garten). Zgodnie z Reinheitsgebot, A.D. 1516.
Utopence na zagrychę przywiezione na Pragę z wycieczki do czeskiej Pragi. Potem jeszcze były Gambrinus i Starobrno z Domu Piwa przy Jagiellońskiej, koło pl. Hallera. Kufle ze Żmudzi, otrzymane kiedyś prezencie od birżańskiego biskupa.

EP-09 na Wschodnim


Kierownik pociągu Szkuner (jadącego z Kołobrzegu) powiedział mi, że na Wschodniej właśnie zaprzęgnięto szybszą lokomotywę, więc pociąg dojedzie do Krakowa kilkanaście minut przed czasem. :-)
P.S. z godz 22:13 - właśnie dostałem informację, że pociąg dojechał do Krakowa już parę minut temu, a planowo miał się zjawić o 22:22! Niesłychane.

Tor kolarski na spinkę do włosów


To nie Nowe Dynasy!
W tle rowerowe skocznie dla naprawdę górskich rowerów.

Panorama z Kopca na południe


Widok na północ, w kierunku Śródmieścia, niestety zasłaniały krzaki.

Biwak wysokogórski na Czerniakowie


Na szczycie namiot i ognisko, palące się jak co roku przez 63 dni.
Ognia pilnuje straż - ale miejska, nie pożarna.

W góry, w góry miły bracie!


Na szczycie pomnik i maszt z flagą oraz górskie obozowisko (za widoczną w lewym, dolnym rogu terenową, wysokogórską wersją daewoo lanosa - samochodu służbowego warszawskiej grupy GOPR, zwanej populanie strażą miejską).
;-)

Ostatnie podejście


Bliskość Kopca mnie w końcu skusiła.

Wyżerka podrobowo-buraczkowa pod flagą biało-czerwoną


Żołądki z buraczkami, ziemniaczkami, do tego sok pomidorowy.
Adres jak zwykle w przypadku podrobów: róg Adolfa Suligowskiego i Czerniakowskiej.
Za oknem widoczny (choć nie na zdjęciu) Kopiec Powstania Warszawskiego.

Chłopcy-radarowcy w Forcie Czerniakowskim


"Zielona czapeczka (w tym przypadku),
Przy boku igiełeczka." ;-)
Łapią na radar myśliwce, przekraczające dozwolone w mieście 50 km/h i innych piratów powietrznych.

Skansen sprzętu wojskowego


W Forcie IX - Czerniakowskim, często zwanym Fortem Sadyba (a w okrecie międzywojnennym fortem Jana Henryka Dąbrowskiego). Należał do wewnętrznego pierścienia fortów.

...i czemu go nie zwiedziłem:




Kicz-kolejka na Okrężnej


Kolejka wilanowska zasługuje na o wiele lepsze upamiętnienie.
Autor tego koszmarka chyba naoglądał się kreskówek z Bolkiem i Lolkiem na Dzikim Zachodzie, bo parowozu to na pewno w życiu na oczy swoje nie widział.
A kocie łby na Okrężnej ponownie położono w skandalicznie partacki sposób.

Kawa w Szpulce


Pokrzepienie między dwiema wystawami kartograficznymi: espresso w lanserskiej Szpulce, mieszczącej się we wspaniałej, zbudowanej w stylu paryskiego eklektyzmu kamienicy króla cukierków Fuchsa.

środa, 26 sierpnia 2009

Stout i pszeniczne z wiśniami


BrowArmia Królewska. W Kopniętym Domu, w miejscu nieistniejącej kamienicy Karola Beyera.
ul. Królewska 1, wejście od Krakowskiego Przedmieścia.
Wyświetl większą mapę

wtorek, 25 sierpnia 2009

Bli, Bli. ;-)


Bliny u Bliklego. Z kawiorem. I WuZetka

Wyświetl większą mapę

Kaczka z jabłkami


Moje danie... hm, jak to określić? Chyba klanowe! ;-)
Niestety, móżdżku na grzance dziś nie było. :-(
"U kucharzy", ul. Ossolińskich 7, w budynku Hotelu Europejskiego, obok Kamieniołomów

Wyświetl większą mapę

Po-świńskie dożynki ;-)


Pewnie to nazwa after-party po świniobiciu. :-)

Wietrzenie garderoby z zakrystii


Na tyłach prezbiterium wilanowskiej kolegiaty.

Rozmowy przy kopaniu rowów


Nowa Wieś (Villa Nova, d. Milanów). Od rowu dolatują mnie tylko pojedyncze wyrazy z rozmowy kopiących: doryforos, Hermes... Jak to na wsi przy wykopkach (oczywiście archeologicznych).

poniedziałek, 24 sierpnia 2009

Przez Wisłę

Most pod Nowym Dworem Mazowieckim

Martwa Wisła


Ani jednej barki czy łódki :-(

Restauracja naukowa


Rynek w Wyszogrodzie.
(Na takiej na przykład Polibudzie to się nazywało 'Kawiarnia Rektorska' i była ona jeno dodatkiem do instytucji naukowej; tu jak widać jest à rebours)

Z nadzieją na przyszłość




Najtrwalsza jest prowizorka - wyszogrodzki most


Niemiecki most saperski z 1916 służył do 1999 roku. Jakiś czas był najdłuższym drewnianym mostem Europy.
Teraz został z niego tylko kawałek na pamiątkę.

Wyszogród


Tu jeszcze krypy mają się nieźle.

Śniadanie na trawie


...no prawie. ;-)

Jakiś nowy rodzaj broni


Właśnie wprowadziliśmy model ów na wyposażenie ;-)

sobota, 22 sierpnia 2009

Pędzlowanie buły ;-)


Impreza garażowa. Pędzlowanie bułek (czyli grzanek in statu nascendi) z piekarni Lipskiego. Pędzel malarski z borsuka, ze sklepu Baśki Skowrońskiej. Grill roboty miejscowego kowala.

Moja kolacyjka


Organista lubi ogórki
(a ksiądz jego córki)
:-)

środa, 19 sierpnia 2009

Telefon w lodówce.




Świruję po nocy, wkładam telefon do lodówki i słucham piosenek z tekstem.
Słucham dawno niesłuchanych:
Georgesa Brassensa (Les trompettes de la renommée i La mauvaise reputation o niezasłużenie złej opinii),
Agaty Budzyńskiej Uczę się... {ach te głosy romantyczno-dziecięce pulchniutkich lublinianek},
Olka Grotowskiego [Redaktor! hi, hi :-) Wańkowicz to by się obśmiał - ale Walenty, nie Melchior!]
i nowoodkrytych:
prezydentowej (sic!) Carli Bruni (Quand je pense à Fernande tegoż Brassensa i Quelqu'un m'a dit z jej własnym tekstem) oraz
Amy Macdonald This is the life {ach te głosy głębokie eterycznych blondynek}
W przerwach chowam telefon z włączoną kamerą do lodówki - a wszystko to jak przedwojenny harcerz!
And you're singing the songs
Thinking this is the life
And you wake up in the morning and your head feels twice the size
Where you gonna go? Where you gonna go?
Where you gonna sleep tonight?

niedziela, 16 sierpnia 2009

Powrót w świetle lamp


Przez ten sam most Gdański, tym samym rowerem.
Oświetlone miasto, most, tramwaje - a nawet rower! ;-)

Rowerem przez Most Gdański


Most i rower już zabytkowe.
W tle panorama Starego i Nowego Miasta, które także są już nieco zabytkowe. ;-)

Kultowy trunek


'Daje krzepę, krasi lica
Nasza łącka śliwowica'.
Niedzielny obiad w Mistrzu i Małgorzatce.

środa, 12 sierpnia 2009

Kolacja w środę


Z tych samych dwu zup, co wczorajszy obiad.
Czernina jednak zdecydowanie lepsza, domowa :-)
Chwała i dzięki tym, którzy mnie na nią do siebie zaprosili.

Kicz polski - ale fajans!


Dom pracowicie obłożony stłuczką z fajansu (pardonnez le mot!) włocławskiego.
Kiedyś też był ładny.