sobota, 31 stycznia 2009

Świetne ratatouille w Antrakcie przy Molière'a


Przedtem zupa rybna à la Provençale - również była pyszna.

Praski okręt


Dobił dziobem do nabrzeża przy rogu Markowskiej i Ząbkowskiej. Pancerne burty z cegły, kapitański mostek i nadbudówki z drewna.
(Ma Warszawa swój statek zacumowany przy pl. Unii, ma Praga swój okręt wojenny przy Ząbkowskiej.)

piątek, 30 stycznia 2009

Bliny ze śmietaną i łososiem


Dobre, ale Isabelle (w tle) wybrała kaczkę z jabłkami i żurawinami oraz buraczanym strudlem. To dopiero dobre, polecam!

REWELACYJNA zupa z homarów


Budzi moje wspomnienia znad rzeki Douro nazwa knajpy Porto Praga. A jest ona po prostu blisko... portu praskiego, przy dawnej ul. Brukowej. To w połowie drogi miedzy d. Moskiewską (ob. Jagiellońską) a Krowią, która do dziś nosi tę nazwę, pozostałość po przedkolejowych czasach. Wtedy to do znajdujących się tu rzeźni pędzono z ukraińskich pastwisk stada siwych wołów, podstawę mięsnego menu dziewiętnastowiecznych warszawian. Kto chce wiedzieć, jak owe woły wyglądały, niech zerknie na obraz Wyczółkowskiego tutaj: http://www.pinakoteka.zascianek.pl/Wyczolkowski/Images/Orka_na_Ukrainie.jpg
Strudel z buraczków też przepyszny - a podawany jest jako jarzyna.

czwartek, 29 stycznia 2009

Adana w Anatolii przy al. Krakowskiej


Mielona baranina z węglowego grilla. Mniam!
Co prawda nie ma już w Anatolii wieczorów o nazwie "Arabski pępek" z tańcem brzucha (jak dawniej, przed długą przerwą w istnieniu knajpy), ale ciągle bywają ofercie grilowane baranie jądra, zwane koç yumurtası. A kiedy - można się dowiedzieć u właściciela, na jego komórkę.

Warszawska syrenka na Towarowej


Honorowo, na wózku, jak szanowana matrona (vide definicja x. prof. J.F.E.I.M. Bocheńskiego). A może nawet bardziej honorowo, na lawecie...

środa, 28 stycznia 2009

'Spezialisten'. Reklama na samochodzie.


I od razu zagadka marthalerowska: taternicy, kamieniołomiarze, górnicy czy malarze?

Karolkowa ponownie


Zamieszczam jako kuriozum. Jeszcze mniej się dziwię, że Witold Kocibrzycki nie chciał tu mieszkać. Bo przy takim sposobie mówienia... ;-) Ot, Wituś-Sprytuś.

Karolkowa. Fragment muralu na pofabyrycznym budynku, róg Hrubieszowskiej


'- To pan chciałby mieszkać na Karolkowej?
- Na Karolkowej? Skądże! Zresztą co to za ulica, sama żulia tam mieszka!'
;-)

Sybirskie pielmieni


Klasycznie ze śmietaną i po uralsku, z sosem pomidorowo-czosnkowym z Baszkirii, również domowego wyrobu Pani Mariny. Tak dobre, że dopiero pod koniec przypomniałem sobie o zrobieniu zdjęcia.

Щи с капустой - rosyjski kapuśniak.


Zabunkrowana w piwnicy przy Daniłowiczowskiej pielmiennaja, a oficjalnie bar 'Zakręt' (na drodze z Gruzji do Rosji). Kto nie wie gdzie, ten tam nie trafi. A kapuśniak wyśmienity!

niedziela, 25 stycznia 2009

Esperanza na bis


I posłuchać warto i popatrzeć. :-)
Było super, nie myślcie więc wchodząc na Szmulki: lasciate ogni speranza ;-)

Esperanza Spalding


Ten "typ, co szarpie bas" to śliczności Murzynka z Hameryki. Świetnie szarpie ten bas, a jeszcze częściej kontrabas i na dodatek pięknie śpiewa.
Na Szmulowiznie, w Fabryce Trzciny (dawna fabryka pepegów, tj. zakład Polskiego Przemysłu Gumowego przy Otwockiej).

czwartek, 22 stycznia 2009

Przy ul. Letniej


Drewniane płoty, kocie łby, pastorały. Chociaż chodniki już z betonowej kostki i bloki w pobliżu, to jeszcze jest tu trochę krajobrazów prawdziwej, dawnej Pragi.

Warszawska Piekarnia Mechaniczna z 1900 r.


Stolarska róg Letniej, Nowa Praga. Właśnie jem kupiony tam świeży chleb.

poniedziałek, 19 stycznia 2009

Kolacja braci Kaczorów na Bródnie:


Befsztyk tatarski z domowymi, kwaszonymi ogórkami mojej maman i grzybkami także przez nią zebranymi i zamarynowanymi. Jak widać, nie jest to tzw. Tatar-inwalida ;-) czyli z jednym jajem. Do tego belgijskie, górnofermentacyjne piwo Chimay z zakonu braci trapistów (zwycięzca smakoszowkiego konkursu na najlepsze piwo świata) i warsiawska ;-) WuZetka na deser. Jak widać, w tym momencie jest już nieco chwiejna. :-)
P.S. Dementi. Podawane rano we wtorkowych mediach informacje o dwu kaczorach, które podróżowały rano tramwajem na Okęcie, nie dotyczą naszego zachowania po spożyciu tego piwa. A dyr. Andrzej Kruszewicz chyba po znajomości robi sobie ze mnie jaja ;-)

sobota, 17 stycznia 2009

Halászlé w Borpince - la cuisine hongrois. :-)


Pikantna zupa rybna, tym razem z suma, a nie z karpia. A na deser gesztenyepüré - purée z kasztanów z rumem i bitą śmietaną, niewidoczne na zdjęciu ;-)

Pod warszawską filharmonią zapachniało Trafalgar Square i dyrygenturą sir Neville'a Marrinera


Tylko w szybie autokaru dla popsucia nastroju obija się iglica pałacu o estetyce z urojeń 'szalonego cukiernika' (jak to słusznie określił Stefan Kisielewski)

piątek, 16 stycznia 2009

Targowa, main street Pragi


No proszę! A za pradziadów było tu tak elegancko...

Wisła od wschodu skuta lodem.


Na stojących krach siedzą gdzieniegdzie gawrony. Tylko przy zachodnim brzegu zachował się wąski pasek nurtu, na nim schroniły się barki i kaczki. To widok z najpiękniejszego mostu Warszawy. Przy nim niech schowają się harfy świętokrzyskie i siekierkowskie.