sobota, 17 stycznia 2009

Pod warszawską filharmonią zapachniało Trafalgar Square i dyrygenturą sir Neville'a Marrinera


Tylko w szybie autokaru dla popsucia nastroju obija się iglica pałacu o estetyce z urojeń 'szalonego cukiernika' (jak to słusznie określił Stefan Kisielewski)

Brak komentarzy: