Kolejna instalacja artystyczna ku czci Marii Kurii ;-)
Tym razem przy bramie UW i przedstawia atom radu, trzymany w dwu palcach. Małe, zwinne paluszki, mające chwyt mierzony w ångströmach.
Że też zieloni nie protestują przeciw promowaniu tak wrednej z natury promieniotwórczości... ;-)
A mi się przypomina słynny jednominutowy, czaderski kawałek Brygady Kryzys z winylowej płyty z 1981 roku. Okładkę widać na zlinkowanym filmiku.
A na drugim końcu Krakowskiego Przedmieścia jest sobie inna instalacja w związku z tą samą panią, to jest ze znaną didżejką M.C. Skłodowską. Instalacja ma podobno symbolizować siedzenia czytelnicze, bo w czasach gdy Marysia tu pracowała (i potem też) była tu biblioteka.
Niestety "naukowcy amerykańscy" M.C. Skłodowską wciąż kojarzą z Francją :-( Pokazywałam jednemu z nich dom na Freta, gdzie się urodziła i zauważyłam na jego twarzy zasaoczenie, nie wiedział o kim mówię, gdy powiedziałam "Skłodowska-Curie" i zajęło mi dobre 10-15 minut tłumaczenie profesorowi nauk medycznych z bardzo znanego instytutu, że M.C. była Polką, z domu Skłodowska.
OdpowiedzUsuńA.
Przepraszam, że zmienię temat.
OdpowiedzUsuńCzy ja dobrze widzę na tej pierwszej instalacji radioaktywnego oscypka?
To nie oscypek, to atom radu, wyhodowany przez górali, takie atomowo-oscypkowe GMO. ;-)
OdpowiedzUsuńP.S. A Polacy nie wiedzą, że Rutherford byl Nowozelandczykiem etc.
OdpowiedzUsuńMoże to i prawda... ale Polskości Skłodowskiej bronić będę ;-))
OdpowiedzUsuń