wtorek, 17 stycznia 2012

W Antrakcie - na grzyby na Żoliborz

Grzybki w chambre privée restauracji Antrakt.

To tzw. świecące nietoperzowe grzyby w kasetonach, a nie konsumpcyjne grzybki w occie; nazwa stąd, że wiszą u sufitu na podobieństwo nietoperzy, czyli postawione są na głowie - jak większość rzeczy na niniejszym blogu. :-) Dlatego zdecydowałem się odwrócić zdjęcie do góry nogami, czyli grzybimi nogami w dół. :-)
Świecenie grzybków zaś nie jest spowodowane awarią w Czernobylu, bo grzyby te są znacznie starsze.

Chodzi o Antrakt w Teatrze Komedia, bo jest jeszcze kawiarnia Antrakt w Teatrze Wielkim, wejście od zakrystii ;-)

Oświetlenie światłem odbitym, niewidocznymi żarówkami stosowano wiele lat wcześniej w modernizmie, w celu czarowania i onieśmielania nieprzyzwyczajonych do takich efektów widzów tajemniczą wówczas nowoczesnością. Socrealizm posługiwał się w tych samych celach raczej metodami barokowymi, sprowadzonymi zwykle do niezbyt gustownego efekciarstwa. Taką pośrednią metodę oświetlania wnętrz też stosował (oczywiście oprócz gigantycznych, nowobogackich żyrandoli, kinkietów i kandelabrów).

Notabene niech ten wpis nikogo nie zmyli, do tego teatru nie chodzę ze względu repertuar głównie farsowy dla bardzo drobnych mieszczan ;-) Jednak w przyteatralnej restauracji zacząłem znów bywać co miesiąc na organizowanych tam zebraniach.

W tym miejscu planowano postawić teatr już przed wojną, zamiar zrealizowano już za komuny, tworząc socrealistyczny pseudokościół z rotundą nieco na wzór luterańskiej tzw. Trójki. Sam teatr - nieco nadęty jak to socrealizm - może jeszcze stylistycznie do wytrzymania, ale w sąsiedztwie modernistycznych, przedwojennych bloków WSM zupełnie nie pasuje. Żoliborzanie jednak go polubili. Co ciekawe, przedwojenny modernistyczny projekt teatru robiło małżeństwo - Barbara i Stanisław Brukalscy. Po wojnie im zlecono zrobienie nowego projektu w duchu socrealizmu, a oni nieco sobie zażartowali zamawiających, tworząc gmach traktujący socralizm nieco z przymrużeniem oka.

1 komentarz:

  1. A mnie to przypomina cycki Murzynki - ciasto takie jest, jakby kto nie wiedział.
    Asumpta

    OdpowiedzUsuń