Śliwowica Pieszczerska, brat przywiózł tę flaszeczkę z Bułgarii. Nowy rok należy rozpocząć właściwym trunkiem. ;-) Szczególnie po takiej imprezie! :-)
Do tego w cały garnek parówek-berlinek pokrojonych w kawałki (żeby nie stygły, wyjmuje się naraz z wrzątku tylko po jednym kawałku), musztarda francuska, irlandzkie masło i polski chleb wiejski na zakwasie.
A punktem wyjścia był wywiad w Życiu Warszawy z Czarnogórcem, reżyserem Dennisem Todorovicem, zamieszczony pod powyższym tytułem. Fragment wywiadu poniżej, a tytuł wyciąłem z gazety i zawiesiłem sobie w kuchni pro memoria ;-)
Jedną ze scen w pana filmie jest wspólne rodzinne śniadanie. Bohaterowie mówią o nim, że jest typowe dla Czarnogóry. Mężczyźni piją śliwowicę...
Ale tylko po dwa kieliszki. Takiego śniadania nie serwuje się na co dzień, tylko w weekendy i święta. Typowe jest to, że imigranci zachowują się bardziej po rzymsku niż sami Rzymianie – dbają o tradycję silniej, niżby robili to u siebie w kraju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz