niedziela, 25 grudnia 2011

Świąteczny kaczor w kościele


Po różnych kościołach bywają kąciki dla dzieci (i słusznie!), żeby dziatwa hałasami i bieganiem wiernych nie rozpraszała.
(Pomyśleć, że przed wojną proboszcz rzymskokatolickiej parafii przy kościele Najświętszego Zbawiciela przy Marszałkowskiej nie chciał dopuścić do budowy miejskiego szaletu nie tyle obok kościoła, ale kilka posesji dalej; a dziś w kościołach są kąciki dla dzieci, zaś toalety pewnie niedługo zaczną umieszczać nie tyle w sąsiednich budynkach, ale w samym kościele, tuż obok kruchty, jak w Szwecji.)
U nas też kącik dla dzieci zrobiono, ale niestety nie jest on w postaci akwarium akustycznie szczelnego, jak planowano początkowo, więc skutki mocno rozminęły się z celami. Na dodatek dzięki niektórym zabawkom kącik wygląda jak całoroczna dekoracja wielkanocna, co w okolicach Bożego Narodzenia daje dość humorystyczny efekt. Brakuje tylko króliczka i pisanek. ;-)

9 komentarzy:

  1. A w moim parafialnym kościele na Mokotowie jest toaleta obok kruchty, więc to jest "już", a nie "niedługo... jak w Szwecji" ;-) A kaczor wielce gustowny. A.

    OdpowiedzUsuń
  2. A w którym to kościele? Będę go wycieczkom pokazywał :-)

    Spodziewałbym się zresztą, że w tej dziedzinie pionerami będą protestanci, ale skoro Mokotów, to chyba nie chodzi o kaplicę metodystów ani o luterański kościół, czyli byłą cerkiew koło nieistniejącego Supersamu?

    Warszawa zawsze słynęła ŁAZIENKAMI wszelakiego autoramentu i różnego rzeczywistego przeznaczenia: w średniowieczu łaźnią przy Bramie Nowomiejskiej, potem Łazienkami Stanisława Herakliusza Lubomirskiego, rozsławionymi jeszcze bardziej przez kolejnego ich właściciela, czyli Stanisława Augusta, potem słynnymi publicznymi łaźniami tzw. rzymskimi np. Majewskiej i Pod Messalką (wystrój wciąż do obejrzenia w sklepie Likusów koło UW), eleganckimi, pracowniczymi, szwedzkimi łazienkami w gmachu Cedergrena (potem znanym jako PASTa - stąd zresztą cała sława i samo pojęcie w naszym języku potocznym szwedzkich łazienek), luksusowymi łazienkami międzywojennych celebrytów (np. łazienka Jadwigi Smosarskiej - róg Naruszewicza i Pilickiej), blaszakiem przy pl. Trzech Krzyży, opisanym w literaturze i przez specyficzne bedekery zagraniczne [bo miejsce to zostało osławione przez pewnych tzw. niefanatycznych ;-) panów] czy wreszcie licznymi przybytkami - zwykle podziemnymi - zbudowanymi za komuny, a po 1989 pozamienianymi na kluby, kawiarnie i puby.
    W klubie Paragraf 51 na terenie Skry jeszcze była łazienka męska prawie tak ciekawa, jak damska w łódzkim pubie artystycznym o nazwie Łódź Kaliska. Niestety klub Paragraf 51 już nie istnieje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko to ciekawe, ... a w Śnie Pszczoły na Pradze toaleta jest w windzie, a do tego, o ile dobrze pamiętam, są jakieś elementy z wystroju toalet pociągowych.

    W związku z groźbą nagłego napływu turystów, który kościół nie zdradzę ;-). Dodam jeszcze, że podobno matki karmiące mogą skorzystać z miejsca na zakrystii, żeby dokarmić podczas mszy dziecko. A.

    OdpowiedzUsuń
  4. To prawda, zapomniałem o tych windach w Śnie Pszczoły, aczkolwiek kolejowych elementów tam nie pamietam. Na Nieporęckiej są w murze otaczającym praski Monopol (zwany teraz Koneserem) drzwi od windy. Prowadzą po prostu z ulicy na teren zakładu.
    Długo się uczyłem na pamięć pełnej nazwy Snu Pszczoły, aczkolwiek jest w niej błąd gramatyczny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznam, że nawet zapomniałam ich pełnej nazwy. Ciekawa... Tych drzwi w murze Konesera niestety nie widziałam, brzmi ciekawie.

    A tak zupełnie na marginesie rozważań na temat świątecznego kaczora ;-) w internecie znalazłam informację (na portalu twoja praga), że kamienica pod sowami została obstawiona rusztowaniami i zaczął się remont! :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Drzwi wrzuciłem tutaj.
    Kamienica "Pod Sowami" została odzyskana przez potomkinię książąt Massalskich i sprzedana developerowi. Już dawno były tam jakieś ruchy, zapowiadające remont, poprzedzony jak zwykle w takich wypadkach brutalnym wyrzuceniem lokatorów i najemców. Chyba wiosną wdziałem przed kamienicą szpaler gotowych do szturmu ochroniarzy. Napisy protestacyjne mieszkańców tej i siąsiednich kamienic wiszą w wielu miejscach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Metod brutalnych, bezprawnych nie popieranm, ale zapewne jak zwykle w takich sytuacjach - "dura sed lex". A.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy to wnętrze na zdjęciu to nie jest przypadkiem świątynia Parafi Ewangelicko-Reformowanej? Jeżeli tak to ten widok z plastikowym umoblowaniem dla maluchów mnie absolutnie nie dziwi :) M.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak, nawet były propozycje zrobienia tam takiego szklanego pokoju, żeby dzieci podczas nabożeństw hałasowaniem nie przeszkadzały, ale o brak kasy się wszystko niestety rozbiło...
    Uwaga definicyjna - w świątyniach składa się ofiary (choćby symboliczne), więc kościół dowolnie katolicki (rzymsko-, polsko-, staro- i mariawitów etc.) czy np. prawosławna cerkiew są świątyniami tak samo jak była nią świątynia jerozolimska, po której został tylko zachodni mur, natomiast dowolny protestancki kościół już nie, synagogi, meczety ani kienesy też świątyniami sensu stricto nie są, nie wiem jak molenny ale też chyba nie.

    OdpowiedzUsuń