środa, 21 grudnia 2011

Nie Praga, lecz Żoliborz


Od dawna wisi ten portret w tym mieszkaniu, które po wielu przeprowadzkach prasko-warszawskich znajduje się ostatnio na VIII koloni WSM. Zdjęcie było zrobione kilka lat temu w teatrze, gdy Havel był na premierze swojej sztuki "Odcházení" ('Odchodzenie').
Dziś po raz pierwszy patrzę na to zdjęcie z takim smutkiem. Nie ma już Váška... I nie mogłem pojechać na jego dzisiejszy pogrzeb.
Notabene haniebna jest reakcja Moskwy na ten fakt - a raczej praktyczny brak reakacji. Kondolencji nie złożyli ani prezydent, ani premier, tylko jacyś pomniejsi urzędnicy. To jawne lekceważenie i policzek nie tyle dla Czech, co dla całego wolnego świata.
Policzek tym bezczelniejszy, że po zgonie koreańskiego dykatora i zbrodniarza kondolencje najwyższych władz sowieckich - pardon, rosyjskch! - kondolencje do Phenianu posłano bardzo szybko. Takie postępowanie bardzo źle wróży mieszkańcom Rosji oraz wszystkim innym ludziom sąsiedztwie tego kraju, nawet jeśli nie jest to sąsiedztwo bezpośrednie.

2 komentarze:

  1. Na każdego przychodzi czas, ale strasznie go szkoda. Poniżej Havel na temat Rosji.
    Słabo nagrany głos, ale polecam:
    http://www.youtube.com/watch?v=Q3I5NBa1OVo

    I jedno z moich ulubionych nagrań na youtube:
    http://www.youtube.com/watch?v=rkt9biL0rew&feature=related

    Pozdrawiam,
    A.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli wychodzi na to, że napisałem w skrócie to, co Havel dawno powiedział, tylko on w dużo obszerniejszy sposób...
    Większość Czechów dopiero po 1968 roku zorientowała się, kim naprawdę są sowieci. Wcześniej kwitło w Czechach bezkrytyczne rusofilstwo jako przeciwwaga dla poczynań Austrii, widzianych dla odmiany tylko w czarnych barwach i tylko niewielka część inteligencji zdawała sobie, czym jest carska, a potem sowiecka Rosja.

    I jeszcze pamiętam, gdy w Teatrze Powszechnym na warszawskiej Pradze byłem na dwu czeskich sztukach ("Largo desolato" Havla i "Marast" Kohouta). Przedstawienia te dopiero od niedawna były grane jawnie, bo niewiele wcześniej wystawiano je wyłącznie w ramach Teatru Domowego, ponieważ cenzura ich nie pozwoliłaby ich grać. W końcu u nas już je puściła, ale w sąsiedniej Czechosłowacji Havel siedział wtedy jeszcze w więzieniu.
    Później gdy Havel był prezydentem, pod koniec jego kadencji, pamiętam świecące dla niego serce z neonu na romańskim kościele św. Jerzego na Hradczanach. Umieścił je tam jakiś artysta.
    A wawelski faux pas z września 2007 roku Havlowi wybaczamy, pewnie nie był wtedy świadom, że osądza sytuację w naszym kraju, czytając w gazetach poglądy tylko jednej strony - bo owa strona zawłaszczyła niestety prawie wszystkie media.

    OdpowiedzUsuń