Od dawna wisi ten portret w tym mieszkaniu, które po wielu przeprowadzkach prasko-warszawskich znajduje się ostatnio na VIII koloni WSM. Zdjęcie było zrobione kilka lat temu w teatrze, gdy Havel był na premierze swojej sztuki "Odcházení" ('Odchodzenie').
Dziś po raz pierwszy patrzę na to zdjęcie z takim smutkiem. Nie ma już Váška... I nie mogłem pojechać na jego dzisiejszy pogrzeb.
Notabene haniebna jest reakcja Moskwy na ten fakt - a raczej praktyczny brak reakacji. Kondolencji nie złożyli ani prezydent, ani premier, tylko jacyś pomniejsi urzędnicy. To jawne lekceważenie i policzek nie tyle dla Czech, co dla całego wolnego świata.
Policzek tym bezczelniejszy, że po zgonie koreańskiego dykatora i zbrodniarza kondolencje najwyższych władz sowieckich - pardon, rosyjskch! - kondolencje do Phenianu posłano bardzo szybko. Takie postępowanie bardzo źle wróży mieszkańcom Rosji oraz wszystkim innym ludziom sąsiedztwie tego kraju, nawet jeśli nie jest to sąsiedztwo bezpośrednie.
Na każdego przychodzi czas, ale strasznie go szkoda. Poniżej Havel na temat Rosji.
OdpowiedzUsuńSłabo nagrany głos, ale polecam:
http://www.youtube.com/watch?v=Q3I5NBa1OVo
I jedno z moich ulubionych nagrań na youtube:
http://www.youtube.com/watch?v=rkt9biL0rew&feature=related
Pozdrawiam,
A.
Czyli wychodzi na to, że napisałem w skrócie to, co Havel dawno powiedział, tylko on w dużo obszerniejszy sposób...
OdpowiedzUsuńWiększość Czechów dopiero po 1968 roku zorientowała się, kim naprawdę są sowieci. Wcześniej kwitło w Czechach bezkrytyczne rusofilstwo jako przeciwwaga dla poczynań Austrii, widzianych dla odmiany tylko w czarnych barwach i tylko niewielka część inteligencji zdawała sobie, czym jest carska, a potem sowiecka Rosja.
I jeszcze pamiętam, gdy w Teatrze Powszechnym na warszawskiej Pradze byłem na dwu czeskich sztukach ("Largo desolato" Havla i "Marast" Kohouta). Przedstawienia te dopiero od niedawna były grane jawnie, bo niewiele wcześniej wystawiano je wyłącznie w ramach Teatru Domowego, ponieważ cenzura ich nie pozwoliłaby ich grać. W końcu u nas już je puściła, ale w sąsiedniej Czechosłowacji Havel siedział wtedy jeszcze w więzieniu.
Później gdy Havel był prezydentem, pod koniec jego kadencji, pamiętam świecące dla niego serce z neonu na romańskim kościele św. Jerzego na Hradczanach. Umieścił je tam jakiś artysta.
A wawelski faux pas z września 2007 roku Havlowi wybaczamy, pewnie nie był wtedy świadom, że osądza sytuację w naszym kraju, czytając w gazetach poglądy tylko jednej strony - bo owa strona zawłaszczyła niestety prawie wszystkie media.