Reaktywacja - po prawie dwu latach niegrania wreszcie koncert Alamut (dawniej Ogrody Alamut) w ursynowskim klubie UrsynOFF przy Szolc-Rogozińskiego 1.
Choć Alamut gra etnicznie, to były jak zawsze jazzowo-improwizacyjne klimaty, a sekcja rytmiczna to rockowo nawet momentami zagrała. W pierwszym utworze było coś jakby etniczny finał "The End" z The Doors, w którymś następnym były wokalizy i dialogi wokalno-instrumentalne głosu Azji z klarnetem Kuby - zupełnie jak z Deep Purple "Made in Japan". Na koniec coś, co brzmiało mi jak piosenka Miry Kubasińskiej i Breakout, a okazało się, że to właśnie ich piosenka. Nie pamiętałem jej, domyślałem sie po stylu autora i wykonawców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz