poniedziałek, 31 października 2011

Helloween "wprost cmentarza bródnowskiego"



Zarzekałem się, że nie będę szukał świąt, ale one mnie przed chwilą dopadły w moim mieszkaniu, na strzeżonym na dodatek osiedlu ;-) i to w formie cokolwiek przeciwnej, niż ta, jaką obchodzę.

Jak mawia mój kolega, biskup birżański: "Chcesz rozśmieszyć Pana Boga - powiedz mu o swoich planach".

Wykupiłem się garścią irysów, choć korciło mnie dowiedzieć się, jaki mają dla mnie psikus.

5 komentarzy:

  1. Kolega z Ursynowa, z zawodu anglista, powiedział mi, że on takich przebierańców sprzed swoich drzwi przepędza (z powodów pozareligijnych, bo nie lubi takich importów kulturowych). Ja też nie przepadam za tym pseudoświętem, ale dzieciaki były bardzo starannie i elegancko ubrane, a to należy zawsze popierać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Słusznie, tak mało jest okazji do spontanicznej twórczości, więc niech się dzieci bawią. Dawno temu był jakiś zwyczaj na zapusty podobny, ale tamten chyba już zanikł.

    Gorszący to mogą być tylko dorośli obchodzący Halloween i to w taki sposób, że przebierają zwierzęta.

    A Zaduszki to takie piękne święto. W tym temacie link do odkrytej niedawno piosenki M. Grechuty:
    http://www.youtube.com/watch?v=JDDB-3v2KT0

    OdpowiedzUsuń
  3. "Przebierać" w znaczeniu staropolskim (miarę) bardziej niż zwierzęta czy w znaczeniu "przebierać się za zwierzęta"?

    A w tym kontekście przesłanie tekstu piosenki Grechuty dla mnie cokolwiek niejasne, choć go sobie nawet wyguglałem i przeczytałem dla pewności.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze inaczej, przebierać zwięrzęta w jakieś stroje. Jednym słowem "ubierać", ale że stanem typowym dla zwierząt jest nieubranie, więc to ubieranie nazywam "przebieraniem". Wchodzę na fb, a tam moje ulubione pieski beagle z okazji halloween w zbroji, ubraniu czarno księżnika i inne głupoty...

    A Grechuty piosenka jest dla mnie piosenką o "pamięci", o mistycznym kontakcie z tym co niewidzialne ("bo wszędzie są mosty prawdziwe jako powietrze"). Ona jest tu w takim kontekście, że dotyczy tego, co ważne w Zaduszkach.

    Uff, ale się nawyjaśniałam... "Nawyjaśniałam" w znaczeniu staropolsko-potocznym ;-)))

    OdpowiedzUsuń