Nie przepadałem za Babalu, ale ponieważ zostałem zaproszony ;-) to poszedłem do towarzystwa i coś przekąsiłem. Okazało się, że w daniach dalekowschodnich są całkiem nieźli - do tej pory póbowałem u nich tylko krajowych potraw, które tu do najlepszych nie należą.
Tym razem zjadłem niezłe danie z woka (krewetki, kalmary, ryba z kiełkami bambusa, grzybkami mun i miniaturową kukurydzą)
i sushi:
Przy okazji przyjrzałem się, jak się robi maki, bo w Izumi jakoś nigdy nie miałem do tego głowy, a Akashia to nawet tego chyba nie pokazuje.
A kto w tej knajpie zapali, tego odrazu na hak!
Wyświetl większą mapę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz