Stoi sobie przy wjeździe na parking przed Teatrem Słowackiego.
Pl. Ducha Świętego.
P.S. Z Krakowa żartuję nieco uszczypliwie - jak na krawaciarza przystało. ;-)
Z przejawów prowincjonalności Warszawy (a tym bardziej Pragi) kpię dobrotliwie. Staram się w tych żartach stosować podejście Felliniego, który 'kochał Włochów za ich wady'.
Ale dla krawaciarskiego lansu tzw. 'warszawki' nie mam litości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz