środa, 20 czerwca 2012

Najazd wsi na warszawskie Śródmieście ;-)


Nie na stodólnym klepisku, nie na dechach wiejskiej karczmy, lecz na marmurowych posadzkach Pałacu Kultury tańczą bosonogie dziewki i bosi parobcy ;-)
Słowem Chłopomania 2.0, grubo sto lat po Wyspiańskim i Rydlu.

(Tańczący jak najsłuszniej lekceważą strefę kibica, znajdującą tuż za drzwiami foyer Teatru Studio, bo dokładniej rzecz biorąc to tu impreza się odbywała - a konkretnie w teatralnej Bratniej Szatni, czyli w lewobrzeżnej filii nowopraskiego Składu Butelek).
Do tańca ze sceny przygrywają z wielkim czadem i pałerem ;-) Poszukiwacze Zaginionego Rulonu, niedawni laureaci Grand Prix Nowej Tradycji, ogólnopolskiego festiwalu Polskiego Radia. Więcej ich muzyki dobrej jakości można posłuchać (a i obejrzeć) tutaj.

Zwracam uwagę na harmonię  - pardonez le mot - pedałową ;-) na której gra koleż. Małgosia Makowska z okolic Suwałk.
A harmonia - wyprodukowała ją warszawska firma Adolf i Władysław Leonhardt.
Związki tego tego jedynego naprawdę polskiego rodzaju instrumentu z Warszawą i Nową Pragą znane tylko wtajemniczonym. ;-)
Na skzypcach gra Олена Єременко - skądinąd także z lwowskiego Burdonu. A rżnie te mazowieckie kawałki tak, jakby wychowała się na podradomskiej wsi! 

Porzucone buty oczekują swoich właścicielek z cieprliwością, ale bez nadziei na szybki powrót. ;-)

Po mikrowarsztatach poprowadzonych przez kol. Ignaca (jak się okazało zza Kanałku Bródnowskiego, czyli sąsiada "mojego" PGRu) tańczyli już wszyscy.


W akompaniament połudnowiomazowieckim melodiom włączyła się nawet brazyliska berimba. Na  parkiecie (pardon, marmurze!) nie doszło jednak do starć typowych dla caopoeiry - i całe szczęście! Powstrzymał się od nich nawet Bańbuła (który w takich sytuacjach zwykle zachowuje przyzwoitość i konwencjonalnie rżnie nożem ;-)
--
Wysłano z telefonu komórkowego Sony Ericsson

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz