niedziela, 20 grudnia 2009
Sady Żoliborskie bardzo inteligenckie
Przedsmaki wigilii - śledzie, pierogi z kapustą i grzybami, barszcz, keks... Jak zawsze przepysznie się jada u Pani Gospodyni o wielce arystokratycznym nazwisku, charakterystycznym dla północno-wschodniej Wielkopolski.
Oprócz jedzenia był wina spory wybór - mimo sąsiedztwa niedalekiego sąsiedztwa Zmartwychstanek oraz trwającego postu - lejące się hojnie nawet po obrusach i zasypywane solą.
Jak dobrze spędzać czas na teatralnych dyskusjach sierioznych - choć pełnych anegdot - Mówimy się o Grotowskim, Grzegorzewskim Staniewskim, Kantorze, Korusnovasie, Schechnerze, Swinarskim, Wilsonie, Puzynie, Pszoniaku, o Commedie Francaise... Miło pić wino i siedzieć długo w noc w towarzystwie ludzi, którzy wiedzą, jakie niedokończone spektakle miał na warsztacie Swinarski, gdy ginął w katasatrofie lotniczej pod Teheranem i dla których śmierć Zapasiewicza była osobistą tragedią.
Bracia Załuscy byliby zadowoleni z poziomu dysusji, odbywającej się przy ulicy ich imienia. ;-)
Butelki i kieliszki już puste, pora wracać.
Kierowca nocnego - rzecz rzadko spotykana - słuchał akurat Dwójki (czyli tego samego, co ja przez słuchawki). A w II PR akurat były fragmenty koncertu Trebuniów-Tutków. Pogadaliśmy chwilę sympatycznie, okazał się ukraińskim lwowianinem z rodziną pochodzącą z Werchowyny.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
W imieniu Pani Gospodyni dziękuję za ten miły, żoliborski akcent i z góry zapraszam na Wielkanocne poprawiny, również z winkiem, i również w poście (żeby tradycjom lewicy laickiej stało się zadość)! AD.
OdpowiedzUsuńDziękuję za zaproszenie, niewątpliwie zajrzę (byle nie był to znów - o zgrozo! - Wielki Piątek).
OdpowiedzUsuńP.S. A gospodyni, A. hr. D. z D. herbu G. to dopiero arystokracja - żeby komentarz na blogu zrobić, posyła swoich dworzan, służbę, rezydentów albo wasali. :-)