Przed prawidziwą bramą straceń autentyczna ślubna sesja fotograficzna.
Stracili nadzieję czy gust? Bo rozum na pewno tak.
И смешно и страшно.
Nie wiadomo, czy śmiać się czy płakać z takiego pomysłu.
Na takie rzeczy chyba muszę stworzyć osobną kategorię: "katastrofalia" albo "pręgierz".
ja tu nie widzę sesji ślubnej tylko idącą młodą parę i świadków
OdpowiedzUsuńSesja była - mam ponad 30 własnych zdjęć, dokumentujących jej przebieg.
OdpowiedzUsuńSpecjalnie takie zdjęcie wybrałem, aby i bez zamazywania twarzy nie można było poznać kto to, ale za to żeby było dobrze widać, gdzie to było robione. Ale dla niedowiarków, podejrzliwców i wszelkiej maści urodzonych adwokatów wstawiłem jeszcze jedno zdjęcie pokazujące, że to naprawdę sesja. Umieściłem je tutaj - na dole nawet widać kawałek głowy fotografa i jego aparat. Działo się to 18 września 2010 roku ok. godz. 11:30. Akurat wracając z wycieczki mijaliśmy tę ekipę, gdy pozowała na górze, a potem czekaliśmy kilkanaście minut na autobus 185 na przystanku na dole przy Wisłostradzie, obserwując z niedowierzaniem, co się tam wyrabia. Stamtąd robiłem zdjęcia. Żeby nie było wątpliwości, proszę mi podać mail, to prześlę resztę zdjęć i podam nr. tel. do siebie i do koleżanki, która to wszystko również widziała, proszę jej też zapytać. Też poważna kobieta, na emeryturze.
P.S. przypomniała mi się sprawa gimnazjalistki, która podczas szkolnej wycieczki na Majdanku weszła do pieca krematoryjnego, a zrobione sobie wtedy zdjęcie umieściła potem na Naszej Klasie. O ile pamiętam, skończyło się to wylaniem jej ze szkoły.
bu ha ha ha ha Dobre zdjęcie!
OdpowiedzUsuńZnam taką panią, którą mąż w podróż poślubną zabrał na zwiedzanie b. obozu Auschwitz. Ale "wszystko dobrze co się dobrze kończy".
OdpowiedzUsuńSą już szczęśliwie wiele lat po rozwodzie.
Wiecie: słoń, porcelana itd...
Mój dziadek miał w tym obozie numer czterocyfrowy (aresztowany w ramach Aktion AB). Został rozstrzelany w czerwcu 1942 r.