niedziela, 22 listopada 2009

Na koniec zagłębia klubowego na Powiślu - Relayer zagrał w Diunie

http://www.myspace.com/relayerbandmusic

Ten zespół to odkrycie dość przypadkowe. Przyszliśmy się żegnać z klubem, a oni akurat grali. Zespół bardzo ciekawy, ich stylistyka oprócz rocka w stylu lat siedemdziesiątych zawiera też trochę klimatów klanowych, breakotuowskich, a nawet nieco demarczykowo-koniecznych.

Zaś garażowego Zagłębia Klubowego żal... W weekendy tłumek ludzi na zapełniał kluby i wspólne przed nimi podwórko.

Niestety, jak zwykle zwyciężyła kasa - miasto powiedziało, że od klubów dostaje w śmieszne pieniądze w porównaniu z tymi, które może dostać, sprzedając jakiemuś inwestorowi ten teren. Pod byle pretekstem (pożar w w jednym z klubów) wszytkie jeszcze działające zostały zamknięte.

Mieściły się tam (oprócz Diuny) Jadłodajnia Filozoficzna, Czarny Lew i Aurora (dwa ostatnie przestały działać wcześniej).

4 komentarze:

  1. Też pierwszy raz usłyszałam RELAYER. I też przez przypadek :)
    Następny koncert grają w NO MERCY 18. stycznia - będę napewno! Chłopaki grają świetnie, a dziewczyna śpiewa niesamowicie. Dawno nie słyszałam takiej muzyki.

    A apropos klubów - żal ściska d... ! - gdzieś musimy się bawić, a tam było świetnie. W Diunie spędziłam pół życia... YYhhh.
    Pozdrawiam
    Malwina

    OdpowiedzUsuń
  2. Muza super, ale ja samego klubu No Mercy nie trawię (choć mieści się w zacnym, przedostatnim budynku, istniejącego do 1944 koncernu mechanicznego Lilpop, Rau i Loewenstein.
    A co do klubów to zapraszam "do nasz, na Nowe Pragie" ;-) Przy 11 Listopada 22 znajdziesz coś dla siebie, są pod tym adresem cztery imprezownie w różnych stylach. Najoryginalniejsze rzeczy dzieją się w Składzie Butelek

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszamy na bloga i MySpace'a: www.relayer.waw.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za link do Waszego blogu, będę tam zaglądać. Do Wetliny chętnie na Wasz koncert zajrzę 10 stycznia, ale do No Mercy raczej nie - budynek, w którym ten klub się mieści bardzo lubię, ale sam klub wręcz przeciwnie - skandalicznie głośno, byle jakie piwo z korporacji, nie ma co zjeść i stężenie dymu największe z mi znanych.

    OdpowiedzUsuń