wtorek, 7 czerwca 2011

Seledynowy dom na Żoliborzu


Wpadam jak po ogień po coś do rodziców koleżanki i w miejscu, gdzie dawno nie byłem (Braci Załuskich róg Gojawiczyńskiej) wreszcie widzę ARCHITEKTURĘ!!!
Co prawda dziwnie ten dom wygląda w otoczeniu wysokich, dziesięciopiętrowych bloczysk tej części Żoliborza. Lepiej by mu pasowało (przynajmniej gabarytowo) w sąsiedztwie odległych zaledwie o 200 metrów domów Sadów Żoliborskich proj. Haliny Skibniewskiej. Z drugiej strony zwykle nowe budynki są takie marne, że ich otoczenie musi się ich wstydzić. Tu jest przeciwny przypadek - to otoczenie musi się wstydzić swoją marnością wobec tak ciekawej architektury.
(Projekt tego domu - KAPS Architekci; to ponoć uczniowie Budzyńskiego). Też lubię zieleń - ale już niekoniecznie seledyn; sam budynek jednak jest rewelacyjny, mimo że ma z mojego punktu widzenia poważne wady - nie będzie częścią pierzei ulicznej (zresztą być nią nie może - ze względu na boczne elewacje) ani nie ma usług na parterze.
Z tyłu jest ujęcie wody oligoceńskiej, zaprojektowane przez tę samą firmę).
Architektura pozostała oprócz fotografii - jedyną żywą sztuką plastyczną. Malarstwo i rzeźba od połowy impresjonizmu zaczęły zapuszczać się w uliczkę, która -jak się okazuje - jest ślepa, a na dodatek cofać się na niej nie można.
Niestety - zamiast architektury najczęściej mamy u nas budownictwo i to marne. O urbanistyce nawet marzyć nie można.

2 komentarze:

  1. Z tyłu jest ujęcie wody oligoceńskiej, zaprojektowane przez tą samą firmę). Nie tę ale tą. Budynek ma usługi na parterze, wystarczyło przejść przez ulicę ale może lepiej udawać wielce mądrego i wykształconego z dużego miasta?
    Uliczka nie jest ślepa... to autor artykułu uważający siebie za guru architektury jest ślepy. Duże miasto, wykształcenie i co zostaje... zostaje PO i nic więcej!

    OdpowiedzUsuń
  2. W kwestii językowej Mój Szanowny Adwersarz się niestety myli, proszę sprawdzić w słowniku, poprawnie jest pisać i mówić "tę firmę" gdy chodzi o biernik), a "tą firmą" gdy potrzebny jest narzędnik. Pisanie i mówienie "tą firmę" to błąd niestety rozpowszechniny tak bardzo, że wiele osób uważa wersję błędną za poprawną. (Podobnie jak powszechne jest np. błędne używanie słowa "unikalny" w znaczeniu "unikatowy".)

    O tym, czy uliczka rozwoju sztuk plastycznych jest ślepa czy nie, można długo się spierać, a rozstrzygną to przyszłe pokolenia. Twierdzę jednak że to mój Szanowny Adwersarz się myli, nie ja. Możemy w tej sprawie podpisać protokół rozbieżności.

    Gdy pisałem notkę, usług na parterze nie było, zaś elementy elewacji niestety skutecznie lokale usługowe przysłaniają, a przecież o widoczność usług chodzi. Usługi schowane w podwórku, w piwnicy czy na wyższych piętrach budynku to przecież nie to samo, co usługi od frontu.

    Skad u Szanownego Adwersarza pomysły, że uważam się za guru architektury? To daleko idąca i zupełnie nieuprawniona nadinterpretacja. Piszę co mi się podoba i wyjaśniam dlaczego. Lubię budynki estetyczne i budowane z estetycznym z umiarem, więc daleki jestem od pochwały budynków ascetycznych i minimalistycznych, w ogóle rzadko podobają mi się budynki nowoczesne. (np. Muzuem Sztuki Nowoczesnej w wersji Kereza było dla mnie nie do przyjęcia, dobrze że zrezygnowano z tego tego projektu, choć szkoda że zrobiono to tak późno i tak nieudolnie, na dodatek ekipa Bufetowej przeprowadziła tę sprawę głupio i w atmosferze skandalu – co mnie zresztą nie zaskoczyło).

    Bardziej od samej architektury interesuje mnie taka organizacja przestrzeni miejskiej, by stała się przestrzenią społeczną, dlatego uważam za ważne tworzenie ciągłych pierzej ulicznych (przynajmniej w poziomie parteru) z usługami oraz stosowanie w mieście siatek prostopadłych ulic gdzie się tylko da (jak było w średniowieczu - tak, tak, takie średniowieczne mam poglądy - i w następych epokach aż po początek XX wieku włącznie), To oswaja miasto i czyni je dla mieszkańców czytelnym i przyjaznym.

    Ważniejszym problemem od estetyki jednak dla mnie jest rzecz przez lewicę powszechnie ignorowana, tzn. taka organizacja przestrzeni miejskiej, aby była nie tylko wygodna, ale by stawała się jednocześnie przestrzenią tworzącą wiezi społeczne.

    Jestem zdecydowanym przeciwnikiem promowanej przez lewicę (komunistyczną i niekomunistyczną) luźnej zabudowy, ponieważ jest to główny czynnik, rozbijający naturalne więzi społeczne, tworzących się w sposób naturalny między mieszkańcami.

    Na PO ani żadną inną lewicę nigdy nie głosowałem i imputowanie mi takich rzeczy jest dla mnie obraźliwe. Lemningostwo agorowe i pokrewne mu platformerskie uważam za tragedię Polski. Sam pisywałem kilkanaście lat temu w gazecie, będącej w zdecydowanej politycznej opozycji do GW, oczywiście mówię o opozycji z prawej strony. Mój dziadek był posłem BBWR (za co zaraz na początku okupacji wylądował w obozie koncentracyjnym, gdzie został rozstrzelany). Większości dziadka poglądów się trzymam.

    OdpowiedzUsuń