Pierwszy raz na nartach śladowych w tym roku. Nietypowo, bo na ul. Wileńskiej. :-) Przyjechałem na nich na nasze cotygodniowe spotkanie.
Tylko na narty można dziś liczyć, bo wystarczy trochę śniegu i już histeria w mediach, a w służbach miejskich niemożność. Autobusy pospóźniane nawet po parę godzin, tramwaje podobnie, rozjazdy na skrzyżowaniach niepoodmrażane.
Zupełnie jakby paręnaście centymetrów śniegu u nas o tej porze roku nie było czymś zupełnie normalnym! Można pomyśleć, że taki śnieg spadł na Nigerię, a nie na kraj w dość jednak północnej Europie.
Poza tym z serwisów meteorologicznych było wiadomo od dwu dni, jaka pogoda się zapowiada i był czas, żeby się przygotować, sprawdzić wszystko etc.
P.S. Większość wpisów z nart w poprzednim sezonie jest tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz