Szkoda tylko, że przy tak wysokiej temperaturze nie słychać wspaniałych, holofonicznych efektów pękjącego lodu. Gdy robi się nagły mróz, słyszy się i czuje pod stopami pękanie, niosące się nieraz przez kilometry w kilkanaście nawet sekund. Brzmi to pięknie i dramatycznie - jak haydnowskie finałowe terremoto, grane w Wielki Piątek w katedrze w Kadyksie przy zasłoniętych oknach i świetle jednej tylko świecy.
sobota, 13 lutego 2010
Pozdrowienia ze środka jeziora
Szkoda tylko, że przy tak wysokiej temperaturze nie słychać wspaniałych, holofonicznych efektów pękjącego lodu. Gdy robi się nagły mróz, słyszy się i czuje pod stopami pękanie, niosące się nieraz przez kilometry w kilkanaście nawet sekund. Brzmi to pięknie i dramatycznie - jak haydnowskie finałowe terremoto, grane w Wielki Piątek w katedrze w Kadyksie przy zasłoniętych oknach i świetle jednej tylko świecy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz