środa, 7 marca 2012
Tatar koński
Gdy się spotykam z kolegą Maćkiem, doskonałym kucharzem (choć z zawodu bankowcem-informatykiem), to często jemy przyrządzonego przezeń tatara. Tym razem kupiłem koninę w moim ulubionym sklepie mięsnym przy Ząbkowskiej 12 i zrobiliśmy tatara końskiego. Przepyszny - choć Maciek przyrządza go z olejem nie z oliwą i bez jajek. Umie jednak go doskonale przyprawić. Prócz tego były śledziki, dwie surówki i przyniesione przeze mnie trunki: rakija z Bułgarii i czeska śliwowica, złota od Jellinka. Na koniec jeszcze poprawiliśmy żołądkową gorzką i ku naszem zaskoczeniu rano nie było żadnego kaca. To dowodzi, że koń jest przyjacielem człowieka nie tylko za życia ;-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz