
W secesyjnym budynku Teatru im. Wilama Horzycy sztuka Irlandczyka Martina McDonagha. Tekst się szybko zestarzał i już jasnym jest, że to juwenilium, na dodatek tu farsowo zagrane. Ale miło zobaczyć na scenie tylu znajomych z baru, zwłaszcza Greka, mówiącego najczystszą polszczyzną, bez najsłabszego choćby akcentu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz