środa, 30 listopada 2011

Łódź Kaliska i stout

Słynny lokal kontrowersyjnej grupy artystycznej przy ul. Piotrkowskiej 102.
Daaaaawno tu nie byłem.

Witryna sklepu Calzedonia? Skądże, to też Łódź Kaliska, wystój nad barem.
Nóżki pończoszniczo-ekspozycyjne i nóżki od kieliszków, liczniejsze niż tutaj.

W ogóle wystrój w klubie oczywiście również kontrowersyjny, w dużej części są to różnych formatów fotki z akcji otwarzania (karykaturowania?) na żywo tematów z klasycznych dzieł malarstwa, oczywiście z "Bitwą pod Grunwaldem" włącznie. Słowem to, co kiedyś nazywano "żywymi obrazami". Większość dzieł to golizna oczywiście (bo czegóż by się po Ł.K. spodziewać?), voilà:



Ale ostatnio przeczytałem coś takiego:

An Irishman is the only man in the world who will step over the bodies of a dozen naked women to get to a bottle of stout.
I am the Irishman! ;-)
Murphy's Stout z Cork.


No i oczywiscie hobby kuzyna prof. Tarantogi (vide "Wizja lokalna" Lema), czyli rejsowe "Co pan robił w damskiej toalecie?"

Od samego ich powstania (czyli chyba od 20 lat) słynne na kraj cały damskie toalety z kabinami z weneckich luster.
Na zdjęciu - z konieczności zrobionym niestety z lampą błyskową - tego nie widać, ale z wnętrza kabiny widzi się przez jej ściany całe wnętrze klubu.
Z klubu oczywiście nie widać, co się dzieje w kabinie, ale według użytkowniczek korzystanie z tych toalet jest baaaardzo stresogenne, bo korzystająca ma wrażenie, że wszyscy w klubie ją widzą... :-)

Łódź, stacja Widzew


Aż tutaj sięgają macki sieci sprzedaży Warszawskiej Karty Miejskiej.
Karty, bo biletów kartonikowych automat nie sprzedaje.

Radioaktywny blok


Kolejna instalacja artystyczna ku czci Marii Kurii ;-)
Tym razem przy bramie UW i przedstawia atom radu, trzymany w dwu palcach. Małe, zwinne paluszki, mające chwyt mierzony w ångströmach.
Że też zieloni nie protestują przeciw promowaniu tak wrednej z natury promieniotwórczości... ;-)

A mi się przypomina słynny jednominutowy, czaderski kawałek Brygady Kryzys z winylowej płyty z 1981 roku. Okładkę widać na zlinkowanym filmiku.

A na drugim końcu Krakowskiego Przedmieścia jest sobie inna instalacja w związku z tą samą panią, to jest ze znaną didżejką M.C. Skłodowską. Instalacja ma podobno symbolizować siedzenia czytelnicze, bo w czasach gdy Marysia tu pracowała (i potem też) była tu biblioteka.

wtorek, 29 listopada 2011

Pod ul. Zielną - w podziemiach Starej PASTy


W budynku starej PASTy pod nrem 37, pod ulicą Zielną, w restauracyjnej sali dla VIPów można obejrzeć w przekroju fragmenty podziemnych rur, którymi prowadzono od 1902 roku wiązki przewodów telefonicznych produkcji Ericssona, a układanych przez ówczesnego nowego operatora w Warszawie, firmę Cedergren (od 1922 roku, po wejściu w spółkę z rządem polskim, działała ona pod wszystkim doskonale znaną nazwą PAST i zwana była po prostu PASTą).
By się do tego miejsca dostać, nie wolno się zrażać płotami ogradzającymi plac budowy. Płoty trzeba obejść z lewej lub prawej, potem zejść schodami w dół; później, za drzwiami schodzi jeszcze niżej, do piwnicznej części lokalu, gdzie mieści się sklep (restauracja jest wyżej, na parterze), tam skręcamy w prawo, jeszcze parę schodków w dół i trzeba skręcić w prawo, za kotarę.


Czasowo podziemna sala VIPów jest teoretycznie niedostępna ze względów bezpieczeństwa - znajduje się ona pod ulicą Zielną, na której trwają prace ziemne. Ale po godzinach, gdy prace ustają, daje się tam zajrzeć, a przy okazji można na dole zrobić zakupy w sklepie delikatesami, słodkościami i winami, zaś na górze zjeść coś w restauracji albo bistro.
Strona restauracji, która nazywa się Na Zielnej, jest tutaj.


Obecny personel nie bardzo zdawał sobie sprawę, co to jest, choć poprzedni właściciele lokalu włożyli sporo wysiłku i pieniędzy w wyeksponowanie tego zabytku techniki,a inicjatorką uwidocznienia rur była koleż. Kasia P, za co jej serdecznie dziękujemy.

poniedziałek, 28 listopada 2011

Punkt Zborny na Pradze


Andrzej Buczyński z Uniwersytetu Warszawskiego opowiada o miejscu ważnym w XIX w. nie tylko dla Pragi i Warszawy, ale całego Królestwa Polskiego, czyli o Punkcie Zbornym carskich wojsk wewnętrznych, jego różnych lokalizacjach, funkcjach oraz związanych z nim mitach. Temat ściągnął sporo nowych słuchaczy i tylko nowa konfiguracja sali pozwoliła pomieścić wszystkich - no prawie wszystkich... ;-)

Obiad na raty

Czernina z kluskami ziemniaczanymi i wątróbką.
Restauracja "Nowa" w Skępem, przy obwodnicy.

Naleśniki z twarogiem i kanadyjskim syropem klonowym.
(domowe produkcji mojej maman).

Każde miasto ma swoją Pragę (śladami Wałęsy)

...a każda Praga ma swego Renesa. To dzielnica Lipna (miasteczka, gdzie Wałęsa chodził do zawodówki); dzielnica przez miejscowych i przyjezdnych jest powszechnie zwana Wszarzewem.
Oto jak w tej dzielnicy postawieniem jednej rzeźby udało się jednocześnie obrazić pamięć najwięszego Polaka i gusty mieszkańców, sugerując tym paskudztwem, że mieszkańcy zaakceptują oni taki kicz i chłam.

Spójrzmy na otoczenie pomnika:

W pobliżu zaś jest taki dom. Ciekawe, co na to sąsiedzi, muszą na to patrzeć i tłumaczyć z tego swoim gościom. Ja na ich miejscu bym wytoczył właścicielowi tego gargamela proces o szpecenie otoczenia i spadek wartości posiadłości, gdyby mi coś takiego koło domu zbudowano.

A poniżej gargamel z innej miejscowości, tj. ze Szpetala Górnego koło Włocławka

niedziela, 27 listopada 2011

Wlokę ten ból przez Włocławek...

[śpiewała dawno temu toruńska Kobranocka]

Jak rozwieszone girlandy: piękny, zielony, przedwojenny most we Włocławku, za nim Szpetal - w dole Dolny, w górze Górny, na pierwszym planie wspomniane w tekście piosenki domy nad Wisłą.
Co prawda wolę mosty kratowe "z jazdą dołem" tak jak ten, ale o przeciwnym wygięciu łuków, tak jak np. pruski most kolejowy z Opalenia, po pierwszej wojnie przeniesiony do Torunia (i częściowo pod Konin) jako drogowy. Wspięte i wygięte w górę, a nie w dół łuki sprawiają wrażenie czegoś napiętego z wysiłkiem, podczas gdy ten girlandowaty emanuje jakiegoś rodzaju - pardonnez le mot - obwisłością, podobnie jak mosty wiszące. Ale i tak jest dla mnie piękniejszy niż budowane w ostatnich latach w wielu miastach, w tym w Warszawie mosty wantowe (Świętokrzyski, Siekierkowski etc.). Oczywiście NITOWANEGO Mostu Gdańskiego nic nie pobije (To ciekawe, bo gdy w latach pięćdziesiątych dyskutowano, jak Gdański odbudować, spawanie mostów było już dawno powszechnie przyjęte, a chciano go odbudować jeszcze nowszymi technikami; w końcu jednak został odbudowany jako kratowy, nitowany). A zielony kolor tych mostów ma dla mnie duże znaczenie estetyczne.



"Co to za Agatka?" zapytała na ten widok znajoma artystka.
A to tak we Włocławku karykaturują torunianina Mikołaja Kopernika:

A tak w Brzydgoszczy podrabiają poznańskie rogale marcińskie, za to cena o połowę mniejsza, niż w Poznaniu. "Nie ma mowy w nim o pianie, ale za to bardzo tanie".

A na koniec varsavianum.
Warszawa dostała od Włocławka np. Maurycego Fajansa.
A Włocławek np. dostał od Warszawy pokrywę z zacnej firmy przy Okopowej 19:

Łochocin - wałęsanie śladami młodego Wałęsy

Można zauważyć, że pierwsza litera nie jest namalowana przez twórcę napisu reklamowego, tylko dopisana przez kogoś. Owa pierwsza litera, to "słynne gładkie Ł" prawdopodobnie stanowi nawiązanie do nazwy Łochocin, bo napis jest przy wjeździe do miejscowości.


A to dość nowy budynek, stojący w pobliżu dawego Państwowego Ośrodka Maszynowego, czyli POMu, miejsca pierwszej pracy Lecha Wałęsy, podówczas absolwenta Zasadniczej Szkoły Zawodowej w pobliskim Lipnie.

Pałac w Łochocinie, który można śmiało nazwać lwiarnią:

Lew narożny:

Lew frontowy:

A tu lwia brama - jak w Mykenach niemalże.

sobota, 26 listopada 2011

Skrzynia biegów po kaszubsku

- Jak po kaszubsku nazywa się skrzynia biegów?
- Galop kasta!

Czego to można się dowiedzieć od 40 na zielono ubranych leśników z Kaszub, idących ulicą Małą na Pradze...

Na pytania kim są, konsekwentnie odpowiadali zgodnym chórem "przepustka z poprawczaka!"

Na Różycu na ich widok niektórzy straganiarze chowali towar, sądząc że to jakaś nowa mundurowa formacja kontrolna. Kiedy się zorientowano, że to tylko leśnicy, ktoś żartem zawołał: "chowajcie psy i koty, bo je nam powystrzelają!"

Właśnie napełniano bankomat pieniędzmi, gdy leśnicy ostrym krokiem i całą gromadą wtargnęli jednocześnie przez kilkoro drzwi do Centrum Handlowego Wileńska.

Na taki nagły widok bankowy ochroniarz z przerażeniem w oczach odbezpieczył broń...

ROTFL!

P.S. Podziękowania dla Jacka N. za fotkę.

piątek, 25 listopada 2011

First we take Manhattan, then we take Berlin


Leoś Kon od dawna wciąż dopiero planuje Berlin wziąć, a my już sobie wzięliśmy kawałek w postaci Bramy Brandenburskiej - co prawda wzięliśmy tylko na chwilkę i wersji ze spuszczonym powietrzem (ale w razie potrzeby Pan Kleks napompuje bramę swoją pompką powiększającą).

W tej wersji to jest po prostu bramka brandenburska - ze względu na wielkość celowo pisana małymi literami. :-)

Zresztą poniekąd brama jest nasza, bo polska flaga na niej wisiała 66 lat temu, a możliwość jej tam zawieszenia nie była bynajmniej spowodowana kurtuazją berlińczyków. ;-)

Trzy najbliże dni to dni Berlina w Warszawie, a brama stanęła u wylotu Traugutta na Krakowskie Przedmieście.

Na stoisku obok są tradycyjne, berlińskie kiełbaski z curry, ale brak piwa Berliner Weiße, a to przecież był pierwszy produkt regionalny, który został zarejestrowany w Związku Socjalistycznych Republik Europejskich ;-) i to już w latach osiemdziesiątych.

A poważnie to między Warszawą a Berlinem jest sporo urbanistycznych i historycznych podobieństw, rzutujących na ich teraźniejszość. Istnieje nawet projekt Duopolis, poświęcony owym podobieństwom tych dwu miast - ale wygląda, że jest on bardzo zideologizowany.

Gołąbki niepokoju


Pierwszy gołąb - a właściwie jego trup - nie z gałązką oliwną w dziobie, ale na podobnym do niej liściu grochodrzewu (zwanego popularnie akacją), leżał w dokładnie w taki sposób jak widać, na przystanku Osiedle Potok przy trasie AK.


Drugi to słynne na całym świecie dzieło Banksy'ego, namalowane na ścianie budynku w Izraelu, niedaleko osławionego muru, przy tej drodze wjazdowej do Autonomii Palestyńskiej, którą zwykle wjeżdża się z Jerozolimy do Betlejem. Warto powiększyć tę fotografię.

To zdjęcie zrobiłem w 2008 roku, czyli rok po namalowaniu muralu.

czwartek, 24 listopada 2011

Atomowe rowery


Skoro Gdańska Scena Alternatywna miała Pancerne Rowery, to czemu Warszawa nie mogłaby sobie sprawić rowerów atomowych? Tylko czy z powodu ich atomowości tzw. ekolodzy na znak protestu nie przykują się do nich kajdankami?

Instalacja i związane z nią kłopoty są opisane tutaj. Problemy nie skończyły się : gdy próbujesz pokręcić kołami, to łańcuch spada jak spadał, a diody w ogóle nie świecą. Rekę w szprychy można też łatwo włożyć, szczególnie po ciemku, bo nie bardzo widać, że się kola kręcą.

Za to fajnie wyszedł na zdjęciu w tle rozmyty tramwaj.
Nie bez kozery rozmyty, bo ten model 105N z chorzowskiego Konstalu zwany jest popularnie akwarium ;-)

Nalewki domowe kontra perfumy (plus tatar)


Popijamy sobie domowe nalewki, świetną malinową z Podlasia (przyniosła koleżanka) i dobrą śliwkową (na zdjęciu, przywiozłem od kolegi z Lubelszczyzny) i pogadujemy o alkoholach dystyngowanych i innych.

Przy okazji cytuję fragment Wienieczki Jerofiejewa z dziełą "Moskwa-Pietuszki", ten z przepisem na koktail "Łza komsomołki":

"Nawet sam przepis jest aromatyczny. A od aromatu gotowego koktailu można na moment utracić zmysły i przytomność. Ja na przykład traciłem:
Lawenda - 15 g
Werbena - 15 g
Woda kolońska "Las" - 30 g
Lakier do paznokci - 2 g

Płyn do płukania ust - 150 g
Lemoniada - 150 g
Sporządzoną miksturę należy mieszać w ciągu dwudziestu minut gałązką wiciokrzewu."

[Ciekawe, czy może to być wiciokrzew japoński]

I jeszcze wcześniejszy kawałek z tego rozdziału "Elektrougli - 43. kilometr", gdzie tak czytamy o wpływie różnych składowych sowieckich perfum na działanie koktaili, w których skład wchodzą:
"Konwalia" na przykład wstrząsa umysłami, niepokoi sumienia, wzmacnia autorytet prawa. "Biały bez" zaś odwrotnie - usypia sumienia i zobojętnia na życiowe zło".
[przekład Andrzeja Drawicza]

Na co odzywa się jedna z koleżanek:

- Pić perfumy??? Ależ to szkoda perfum!

Вот это да...ROTFL!!!

A jakiś czas potem pojawił się kol. Maciek i zrobił całą michę pysznego tatara oraz wielki gar surówki i wszystko to zjedliśmy za jednym razem we dwóch, popijając wódeczką przywiezioną kiedyś przez niego z Kazachstanu.

środa, 23 listopada 2011

Najsłynniejsze pączki w Warszawie


...a pewnie może nawet w Polsce. Cukiernia założona przez pana Zagoździńskiego w 1925 r. Piłsudski przysyłał do niej po pączki swojego adiutanta.
Jakiś czas po wojnie cukiernia przeniosła się w to miejsce przy Górczewskiej 15, na Kolonii Wawelberga.
Model biznesowy podobny jak w przypadku pyz na Różycu: jeden rodzaj towaru, a otwarte od rana do ostatniego pączka - czyli często zamykają bardzo wcześnie. No ale tutaj produkowany, legendarny towar nie wymaga najmniejszej reklamy.

wtorek, 22 listopada 2011

Akcelerator z CERNu - neutrina szybsze od światła


Na zdjęciu ślady strumienia słynnych, szybszych od światła neutrin w akceleratorze CERNu na granicy szwajcarsko-francuskiej.

[Byle tylko ta ponadświetlna szybkość neutrin nie okazała się takim humbugiem, jak kiedyś tzw. zimna synteza termojądrowa; gdy ją ogłoszono, świat oszalał z radości, wieszczono jej odkrywcom Nobla, a ludzkości koniec kłopotów energetycznych. W końcu rzecz okazała się jednak co najmniej naukową pomyłką, jeśli nie oszustwem; zaś oczekiwane i mniemane, praktycznie darmowe zyski energetyczne z tego procesu, zwanego też zimną fuzją, kolega podsumował takim zdaniem:
"przychodzimy na imprezę z jedną flaszką, a wychodzimy z trzema"]


Widać odbijającą promieniowanie obudowę akceleratora. Obudowa jest lustrzana, aby promieniowanie dostające się do wnętrza akceleratora nie zakłócało przebiegu eksperymentów.


U góry, nad błyszczącym w nocnych światłach akceleratorem widać jarzące się na niebiesko ognie św. Elma nad dachami pobliskiego wieżowca. Ognie są spowodowane wydostającym się z akceleratora promieniowaniem.


Widok wzdłuż akceleratora z odbijającym się w jego obudowie gmachem projektu Stephana Schillera. W budynku tym mieścił się do 1999 roku Abteilung Technische Physik und Angewandte Mathematik miejscowej Polytechnische Hochschule, potem po podziale jego część fizyczna została przeniesiona do innego budynku, znajdującego się na tyłach tego; zresztą ten drugi budynek jest projektu tego samego architekta.


To samo miejsce w świetle błysku scytylacyjnego, spowodowanego strumieniem cząstek wydostającego się z akceleratora.


A tu wyjaśnienie, co to naprawdę jest. ;-)
W gmachu widocznym na zdjęciach tym spędziło się spooooro czasu.
Podziękowania dla kol. Postkeepera za pomysły na najfajniejsze zdjęcia 1, 2 i 3 oraz za miłe towarzystwo.

poniedziałek, 21 listopada 2011

Przedwojenne fabryki silników w Warszawie


Wykład dra Zbigniewa Tucholskiego z Katedry Historii Techniki PAN. Od 1884 do 1939 roku i tylko o silnikach tłokowych wewnętrznego spalania.
Jak zwykle przy tematach technicznych i militarnych jest nadreprezentacja pań.

Stocznia Warszawska - kadłub przed wodowaniem


W Stoczni Warszawskiej, znajdującej się w Dzielnicy Północnej, wśród doków na weneckiej wyspie Murano, trwają prace przy poszyciu prawej burty budowanego właśnie statku o wyporności stu tys. ton oraz o pojemności rejestrowej ponad 150 tys. BRT.
Na zdjęciu widok od nabrzeża przy ul. Karmelickiej.

Wodowanie boczne w nurt Nalewek, znajdujących się z drugiej strony pochylni, odbędzie się za kilka miesięcy, następnie będą trwały prace przy nabrzeżu wyposażeniowym, aż wreszcie statek wyruszy w swój dziewiczy rejs do Hajfy, tradycyjnym szlakiem sprzed 80 lat, pokonywanym wtedy przez polskie liniowce 'Kościuszko' i 'Polonia', należące do krajowego armatora GAL.
Budowa kolejnego w ciagu tych lat muzealniowca rozsławi po morzach i oceanach imię warszawskich stoczniowców. Armatorem będzie Stołeczna Żegluga Warszawska.

Jednak matki chrzestnej tej jednostki nie wybrano, bo istnieje podejrzenie, że chrzest statku spowodowałby utratę jego tożsamości. ;-)
[Budowa Muzeum Historii Żydów Polskich w kwadracie Karmelickiej, Lewartowskiego, Zamenhofa i Anielewicza.

To jest w pobliżu miejsca, gdzie stał pałacyk Belottiego, nazwany przezeń nazwą wyspy Murano na pamiątkę ukochanej Wenecji;

tamtędy płynęła też rzeczka Bełcząca, zwana potem Nalewką, a potem była tam ulica Nalewki, main street tej części miasta.]

Pomnik Reagana właśnie został odsłonięty

Po odsłonięciu:

Przed odsłonięciem:

Odsłanianie:

Pomnik z drugiej strony:

Pomnik w Alejach Ujazdowskich blisko rogu Matejki odsłonił niewidoczny na zdjęciach Lech Wałęsa.
Reagan był jednym z kilku najważniejszych ludzi (jeśli nie najważniejszym), którzy wyciągnęli Polskę i całą Europę Wschodnią z trwającego 45 lat syfu, biedy, beznadziei, intelektualnej i fizycznej niewoli, a przede wszystkim z nieformalnej okupacji sowieckiej.

Reagan narzucił sowietom wyścig zbrojeń na takim poziomie ilościowym i technicznym, że nie byli w stanie tego ekonomicznie wytrzymać. Dodatkowo wynegocjował z Arabia Saudyjską, że będzie ona sprzedawała ropę za niecałe 20 dolarów za baryłkę, gdy inne kraje sprzedawały wtedy ropę po prawie 30 dolarów. Odcięło to sowietów prawie zupełnie od przychodów z ropy (a 75% ich walutowych przychodów to eksport ropy i produktów ropopochodnych - zresztą podobna jest zdaje się struktra eksportu dzisiejszej Rosji, której zależy więc na eskalowaniu wszelkich konfliktów, powodujących wzrost ceny ropy). Słowem Reagan rzucił gospodarkę sowietów na kolana.
Nie można nie wspomnieć o jego zasługach dla uzdrowienia amerykańskiej gospodarki, pchniętej kilk lat wcześniej przez Cartera niemalże w socjalizm, czyli kryzys. Na skutek działań liberalnej reaganomiki gospodarka przeżywała okres prosperity, a bezrobocie spadło do cyfr nienotowanych od wojny.

Flaki z Różyca


In situ.

niedziela, 20 listopada 2011

Eva Quartet z Bułgarii

Koncert w Muz. Etnograficznym, na który musiałem się urwać z poprzedniego.
To cztery najlepsze śpiewaczki z Le Mystère Des Voix Bulgares i śpiewają popisowe, wirtuozowskie numery - oprócz zwykłych, ludowych pieśni bułgarskich.
A 'zwykły' w bułgarskim folklorze z naszego punktu widzenia znaczy 'niezwykle wyrafinowany'.

Występuje także śpiewający tenorem i grający czasem na gajdach solo w stylu równie popisowym:

Była też muzyka liturgiczna:

Odrębnym tematem są fenomenalne, analogowe projekcie, towarzyszące temu cyklowi koncertów i wielu innym.
Z tyłu sali w ciemności jak demiurg stoi ich twórca - animator tego świetlnego, magicznego świata. By dobrze opisać to, co on robi, trzebaby pióra właśnie zmarłego niestety Olgierda Budrewicza.

A na sali tłum (w odróżneniu od poprzedniego koncertu).
Zaś po koncercie zaś był miły spacer od pl. Małachowskiego przez Kredytową, pl. Dąbrowskiego i Rysią do Marszałkowskiej - popijając trzymane w ręce bułgarskie wino.